Choć inwestorzy weszli w nowy rok z entuzjazmem, kupując akcje i obligacje, a ekonomiści zaczęli nawet wycofywać się z prognoz recesji, to zdaniem głównego doradcy ekonomicznego Allianza ten optymizm może być na wyrost. Finansista widzi cztery główne zagrożenia dla koniunktury. Chodzi o wątpliwości co do sytuacji w otwierających się po pandemii Chinach, sięganie przez Amerykanów do oszczędności, ograniczone pole hamowania inflacji bazowej oraz sprzeczność oczekiwań co do jednoczesnego ożywienia i spadku inflacji.

Jak zauważa El-Erian, chociaż odejście Chin od polityki zero covid utorowało drogę do wzrostu i podaży, i popytu, to towarzyszą temu ogromna presja na służbę zdrowia i wysoka śmiertelność. To może sprawić, że zmiana w polityce okaże się chwilowa i może doprowadzić do rozprzestrzenienia się po świecie nowych wariantów wirusa.

Lepszym perspektywom USA towarzyszy przejadanie przez konsumentów oszczędności, rozbudowanych dzięki rządowej pomocy w czasie pandemii, i wzrost zadłużenia. Choć pozytywem jest silny rynek pracy, to będzie to pomagało, tylko póki wakaty będą zapełniane.

W beczce miodu, którą są prognozy spadku inflacji, jest też łyżka dziegciu, bo będzie on napędzany jedynie zatrzymaniem wzrostu cen energii i żywności. Inflacja bazowa się utrzyma ze względu na przejście presji inflacji do branży usług i na rynek pracy. To ograniczy szanse na łagodzenie polityki pieniężnej przez banki centralne, które walczą o odbudowę wiarygodności, bo nie chcą powtórzyć scenariusza z lat 70. W tej sytuacji, jeśli sprawdzą się oczekiwania obniżek stóp pod koniec roku, będzie to wynikało z obaw o recesję, która uderzyłaby w konsumentów i firmy.

„Świetny początek roku na rynkach finansowych (...) sprawia, że inwestorzy mają prawo zacierać ręce. Jednak powinni zachować ostrożność, jeśli chodzi o ocenę możliwości utrzymania się czynników, które za tym stoją. Niepewność co do wzrostu gospodarczego, inflacji i perspektyw polityki jest wciąż znaczna” – podsumowuje El-Erian.