Ten rok dla spółek działających na chińskim rynku lub współpracujących z tamtejszymi firmami jest nie mniej trudny, niż miało to miejsce ponad dwa lata temu, gdy wybuch pandemii Covid-19 doprowadził do zamknięcia wielu zakładów pracy, zmniejszenia konsumpcji i utrudnień w transporcie. Wyzwaniem nadal są występujące lokalnie lockdowny i prowadzona walka z koronawirusem, spowolniony wzrost gospodarczy, napięcia wewnętrzne i zewnętrzne czy nawet obawy wynikające z tego, co przyniesie zbliżający się zjazd Komunistycznej Partii Chin.
Polityka zero covid
KGHM, który od wielu lat prowadzi intensywną wymianę handlową z Państwem Środka, informuje, że pomimo wielu niekorzystnych czynników, ograniczone zasoby własne miedzi zmuszają ten kraj do utrzymywania zakupów tego metalu na wysokim poziomie. „Zwiększone wydatki na infrastrukturę oraz sektory związane z transformacją energetyczną (fotowoltaika, elektryfikacja transportu) wspierają konsumpcję miedzi. Dzięki konsekwentnie realizowanej strategii sprzedaż KGHM na rynek chiński od wielu lat utrzymuje się na stabilnym poziomie, a obecnie obowiązujące umowy stanowią zabezpieczanie sprzedaży również w najbliższym okresie” – twierdzi departament komunikacji koncernu. Dodaje, że spółka nie otrzymała żadnych sygnałów od swoich partnerów biznesowych, które mogłaby świadczyć o zagrożeniu realizacji podpisanych kontraktów. Z kolei utrudnienia w przemieszczaniu się ludności czy transporcie towarów spowodowały jedynie modyfikacje ustalonych harmonogramów miesięcznych dostaw. Ostatecznie jednak w żaden sposób nie wpłynęło to na ilościową realizację tegorocznych umów.
„Obowiązujące restrykcje wjazdowe spowodowane polityką zero Covid ograniczyły możliwość regularnych wizyt w Chinach oraz podróże zagraniczne pracowników chińskiego oddziału spółki. W takich sytuacjach korzystamy z dostępnych nowoczesnych środków komunikacji” – przekonuje KGHM. W jego ocenie posiadanie oddziału w Chinach pozwala jednocześnie na utrzymanie wysokiego poziomu relacji i komunikacji z tamtejszym rynkiem. KGHM do Państwa Środka eksportuje głównie katody Cu (z Polski) i koncentraty Cu (z Chile). Sprzedaż na chiński rynek stanowiła w 2021 r. 12 proc. przychodów spółki matki i 14 proc. grupy. Koncern przekonuje, że stabilny eksport jest możliwy dzięki długoterminowej umowie zawartej z chińskim partnerem. Natomiast wyższe notowania metali i realizowana strategia wpłynęły na wzrost przychodów. Spółka szans na rozwój upatruje przede wszystkim w dalszej rozbudowie lokalnego sektora hutniczego i rosnącym zapotrzebowaniu na koncentrat miedzi, realizowanej transformacji energetycznej oraz dalszej urbanizacji i migracji populacji ze wsi do miast. Z kolei do największych zagrożeń zalicza: napięcia geopolityczne, utrzymanie polityki zero tolerancji dla covidu i w konsekwencji dalsze spowolnienie gospodarcze oraz dalszą izolację Chin i skupienie się tego kraju na tzw. cyrkulacji wewnętrznej.
Utrudniona logistyka
Dwa centra produkcyjne, obejmujące wytwarzanie pian poliuretanowych i uszczelniaczy silikonowych, posiada w Chinach grupa Selena FM. Ich działalność ukierunkowana jest zarówno na zaspokajanie potrzeb lokalnego rynku, jak i na eksport. – Wyzwaniem dla grupy był transport, którego nieprzewidywalność była istotną kwestią i wymagała niestandardowego podejścia. Zdarzało się, że kontener z produktami przekazany do wysyłki zostawał zatrzymany na stacji lub w porcie i ogromnym wyzwaniem było ustalenie dalszych kroków, takich jak potencjalne daty wysyłki i dotarcia do portu przeznaczenia – mówi Sławomir Majchrowski, wiceprezes Seleny FM. Przyznaje, że sytuacja ta miała istotny wpływ na zarządzanie łańcuchem dostaw. Nie pomagały też obostrzenia związane z pojawianiem się kolejnych wybuchów zakażeń koronawirusem. Chiny zapewniają firmie istotną część realizowanych zakupów. Zazwyczaj posiada ona tam kilka alternatywnych źródeł dostaw, dzięki czemu może dokonywać najbardziej optymalnej alokacji zamówień. Z kolei udział realizowanej na tamtejszym rynku sprzedaży jest w całości przychodów stosunkowo mały. Jak będzie przebiegał dalszy rozwój działalności? – Chiny są ogromnym rynkiem i rozważamy różne warianty wzmocnienia naszej obecności w tym regionie – odpowiada krótko Majchrowski.
W Państwie Środka oleje smarowe i smary sprzedaje grupa Unimot. Jakie uzyskuje z tego tytułu przychody, jest tajemnicą przedsiębiorstwa. Jednocześnie spółka przyznaje, że koronawirus cały czas ma duży wpływ na rozwój biznesu sprzedaży olejów. – Nawroty pandemii wiązały się z kolejnymi lockdownami, co przekładało się na zatrzymanie sprzedaży i brak dostępu do magazynów, a także utrudnioną logistykę, co wiązało się z brakiem dostaw. Ponadto warto zaznaczyć, że frachty obecnie bardzo się wydłużają, do ponad dwóch miesięcy, i zdrożały czterokrotnie w porównaniu z 2020 r. – zauważa biuro prasowe Unimotu. Ostatnio pojawiła się jednak nadzieja na pozytywną zmianę, gdyż od września partnerzy biznesowi spółki znowu zaczynają sprzedawać jej towary. Mimo występujących trudności Unimot zapewnia, że w Chinach nadal chce się rozwijać. Tym samym jego strategia pozostaje bez zmian i polega głównie na budowaniu sieci lokalnych odbiorców.