Na czoło rankingu „Forbesa” powrócił Bill Gates, współzałożyciel i były prezes Microsoftu, który został wyceniony na 40 mld USD, o 18 mld USD mniej niż przed rokiem. Udało mu się prześcignąć Warrena Buffetta.
Majątek „wyroczni z Omahy”, jak nazywa się tego giełdowego inwestora, spadł o 25 mld USD i wyniósł 37 mld USD. Na trzecim miejscu znalazł się Carlos Slim z Meksyku, znany m.in. z inwestycji w telekomy, który także zbiedniał o 25 mld USD. Jego majątek to 35 mld USD.
Tym razem w rankingu znalazł się tylko jeden Polak. Zygmunt Solorz-Żak, główny udziałowiec Polsatu, został wyceniony na okrągły miliard dolarów i umieszczony razem z kilkudziesięcioma innymi osobami na 701. miejscu listy. Z zestawienia wypadli inni nasi reprezentanci, m.in. Leszek Czarnecki i Michał Sołowow. Przyczyną spadku ich majątków była nie tylko bessa na naszej giełdzie, ale i osłabienie złotego, które wpłynęło na przecenę majątku wyrażanego w dolarach.
W wyniku zawirowań na rynkach finansowych mocno ucierpieli zwłaszcza Rosjanie, których liczba na liście „Forbesa” zmniejszyła się z 87 do 32 osób. Tym razem żaden z rosyjskich oligarchów nie załapał się do czołowej „20” rankingu, mimo że przed rokiem było ich tam aż czterech. Indie straciły ponad połowę miliarderów (z 53 do 24). Mocno kryzys odczuł stalowy magnat Lakshi Mittal, którego aktywa są dziś warte 19,7 mld USD po stracie 25,7 mld USD w ciągu roku.
Jak wyliczył „Forbes”, średni majątek krezusów z jego zestawienia spadł w ciągu minionych dwunastu miesięcy o 23 proc. Wśród czołowej dwudziestki tylko jedna osoba – nowojorski burmistrz Michael Bloomberg, sklasyfikowany na 17. miejscu – zdołała powiększyć stan posiadania. To jednak nie zasługa burmistrzowskiej pensji (symboliczny jeden dolar), lecz konsekwencja odkupienia przez Bloomberga 20 proc. udziałów w założonej przez niego agencji informacyjnej za 4,5 mld USD od banku Merrill Lynch.