Azjatyckie indeksy akcji w piątek wystrzeliły.Premier Japonii Taro Aso wezwał w piątek rząd do przygotowania kolejnego pakietu stymulacyjnego. – Stoimy w obliczu bezprecedensowego kryzysu gospodarczego. Rządzące partie powinny podjąć największy wysiłek, żeby wyprowadzić kraj z tych trudności – powiedział Aso przedstawicielom swojej Liberalnej Partii Demokratycznej i tworzącej z nią koalicję partii Nowe Komeito.
Apel pojawił się dzień po publikacji uaktualnionych danych o japońskiej gospodarce. Wynika z nich, że PKB spadł tam w IV kwartale o 12,1 proc. rok do roku, nieco mniej niż raportowane wcześniej 12,7 proc., ale i tak najwięcej od 35 lat.
W Chinach tamtejszy premier Wen Jiabao stwierdził, że jeśli zajdzie potrzeba, to rząd w każdej chwili może zwiększyć wartość pakietu stymulującego gospodarkę, który w pierwotnej wersji był wart 4 biliony juanów (585 mld USD). – Mamy zarezerwowaną odpowiednią amunicję – zadeklarował Jiabao.
Celem chińskich władz na ten rok jest wzrost na poziomie 8 proc. Gospodarka musi więc przyspieszyć, bo po załamaniu światowego popytu na chińskie produkty w IV kwartale rosła w tempie „tylko” 6,8 proc.Inwestorów nowe wieści uradowały. Główny indeks giełdy w Tokio, Nikkei 225, zyskał wczoraj 5,15 proc. Hang Seng w Hongkongu wzrósł o 4,4 proc. Tylko wskaźniki w samych Chinach nie podążyły za trendem, w Szanghaju i Shenzhen obserwowano niewielkie spadki. Doniesienia z Azji pomogły za to rynkom w Europie.
Według japońskich gazet, powołujących się na otoczenie premiera, nowe środki na pobudzanie wzrostu wyniosą około 20 bln jenów (200 mld USD).Chińczycy tymczasem wykładają pieniądze na ratowanie gospodarki nie tylko swojej, ale poniekąd też amerykańskiej – kupując obligacje rządu USA – gdzie analogiczny plan stymulacyjny sięga 800 mld USD.