Przed ustaleniem ceny akcji General Motors sprzedawanych w ramach zapowiadanej pierwotnej oferty publicznej dość długo utrzymywały się rozbieżności między zarządem spółki z Detroit i przedstawicielami amerykańskiego rządu, który jest jej największym udziałowcem po udzieleniu 49,5 mld USD pomocy, która uratowała firmę przed bankructwem. Ostatecznie cena ma się mieścić w przedziale 25–29 USD za akcję.

Taki poziom wskazuje na silniejszą pozycję rządu, który opowiadał się za 30 USD, bo taki poziom gwarantował całkowity zwrot pomocy udzielonej przez administrację Baracka Obamy. Zarząd firmy i doradzające mu banki przez tygodnie nalegały na cenę w granicach nieco ponad 20 USD, aby zapewnić wystarczający popyt na papiery i sowity zysk w pierwszym dniu notowań.

Za 30 USD za akcję GM opowiedzieli się jednak dwaj inni poważni udziałowcy – rząd Kanady i fundusz ubezpieczeniowy United Auto Workers. Uważali, że przy tej cenie też da się zarobić na debiucie. Do osiągnięcia kompromisu na wyższym poziomie przyczyniły się też notowania Forda. Jego akcje osiągnęły właśnie 6-letnie maksimum.