Silna aprecjacja euro, które od początku czerwca umocniło się wobec dolara o ponad 13 proc., najwyraźniej nie uderzyła mocno w międzynarodową konkurencyjność nadreńskich producentów. O ile niemiecki eksport do innych państw strefy euro zwiększył się rok do roku o 13,6 proc., o tyle eksport poza ten region skoczył aż o 37,7 proc.
Wartość importu powiększyła się wobec września ub. r. o 18 proc., a w porównaniu z sierpniem br. spadła o 1,5 proc. Słabsza dynamika importu niż eksportu sprawiła, że nadwyżka handlowa największej gospodarki Europy sięgnęła 16,8 mld euro (65,3 mld zł) w porównaniu z 9 mld euro miesiąc wcześniej. Niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble odrzucił jednak apele, głównie ze strony Waszyngtonu, aby Berlin ograniczył nadwyżkę w bilansie wymiany zagranicznej. – Sukces eksportowy Niemiec nie jest wynikiem manipulacji kursem waluty, lecz wzrostu konkurencyjności spółek – tłumaczył w opublikowanym wczoraj wywiadzie dla tygodnika „Spiegel”.
Pomimo silnego zagranicznego popytu na dobra z Niemiec produkcja przemysłowa spadła tam we wrześniu o 0,8 proc. wobec sierpnia, gdy zwiększyła się o 1,5 proc. Tymczasem ekonomiści oczekiwali jej wzrostu o 0,4 proc. Rozczarowujący odczyt potwierdza, że w III kwartale tempo wzrostu niemieckiej gospodarki było niższe niż w poprzednim, gdy powiększyła się ona kwartał do kwartału o 2,2 proc. – wskazuje James Nixon, ekonomista z Societe Generale.
[ramka][b]22,5 proc.[/b]
o tyle wzrosła we wrześniu w ujęciu rok do roku wartość niemieckiego eksportu[/ramka]