Europejski kryzys zadłużeniowy, konflikt w Korei oraz plany węgierskiego rządu zakładające powolną śmierć II filaru emerytalnego nadal kształtują sytuację na rynkach. Paneuropejski indeks Euro Stoxx 600 stracił w piątek 0,4 proc., hiszpański IBEX spadł o 1,8 proc., węgierski BUX o 2,8 proc., a koreański Kospi o 1,3 proc. Nowojorski indeks S&P 500 spadał wieczorem o 0,7 proc.
Niepokój inwestorów był też bardzo odczuwalny na rynku długu. Rentowność irlandzkich obligacji dziesięcioletnich znów przekroczyła 9 proc. Inwestorzy spodziewają się, że kolejne państwa strefy euro zostaną ukarane przez rynek za swoje finansowe grzechy. Koszt CDS (instrumentów zabezpieczających przed bankructwem dłużnika; im wyższy, tym większe według inwestorów ryzyko plajty) Portugalii i Hiszpanii sięgnął rekordowych poziomów: 504,1 punktu bazowego oraz 323, 4 pb.
[srodtytul]Iberyjskie zagrożenie[/srodtytul]
Przed weekendem uwaga inwestorów skupiła się na Półwyspie Iberyjskim, gdyż „Financial Times Deutschland” podał, że państwa strefy euro nalegają na Portugalię, by przyjęła pomoc w ramach Europejskiego Mechanizmu Stabilności Finansowej. Rządy w Lizbonie i w Berlinie stanowczo jednak zaprzeczyły, by doszło do jakichkolwiek nacisków. Portugalia zapewniła, że nie potrzebuje unijnej pomocy.
– Niektórzy uważają, że najlepszym sposobem utrzymania stabilności strefy euro jest zmuszenie krajów, które znalazły się w niełasce inwestorów, by przyjęły pomoc. Nie jest to jednak wizja ani opcja dla żadnego z krajów, które biorą udział w rozwiązywaniu problemów strefy euro – wskazuje portugalski minister finansów Fernando Teixeira dos Santos.