Indeks Nikkei 225 po raz pierwszy od sześciu lat przełamał psychologiczną barierę 16 tys. punktów, a jego zwyżki wypadają jeszcze okazalej w porównaniu z innymi indeksami. Dow Jones Industrial Average zyskał od początku roku 25 proc., ale regionalny rywal Hang Seng z Hongkongu wzrósł w tym okresie jedynie o 2,3 proc.

Tak dobrej koniunkturze na japońskim rynku sprzyja przekonanie inwestorów, że premierowi Shinzo Abe uda się wyprowadzić kraj z trwającej prawie dwa lata deflacji. Wielu spodziewa się, że obliczona na wzrost strategia gospodarcza rządu zwiększy zyski spółek, a to spowoduje dalsze wzrosty kursów ich akcji.

Znacząco zwiększył się w tym roku napływ zagranicznego kapitału na japoński rynek. W ciągu 11 miesięcy do końca listopada zagraniczni inwestorzy wydali na japońskie akcje netto 14,8 bln jenów (142 mld USD). W takim samym okresie 2012 r. było to jedynie 830 mld jenów.

Taka hossa na japońskim rynku nie osłabiła entuzjazmu zarządzających międzynarodowymi funduszami. – Jestem przekonany, że japońskie akcje czeka kolejny gwiezdny rok, aczkolwiek nie bez wahań kursów. Będę kupował na wszystkich spadkach – powiedział Nader Naeimi z funduszu AMP Capital Investors, jednego z dwóch największych zarządzających aktywami w Australii. Jest przekonany, że dalsze osłabianie jena zwiększy zyski japońskich eksporterów.