– Znam Maria Draghiego. To bardzo interesująca i doświadczona osoba. Jest też bardzo bliski naszych poglądów na to, czym jest kultura stabilności i rzetelna polityka gospodarcza. Niemcy mogą poprzeć jego kandydaturę na urząd prezesa EBC – powiedziała Merkel w opublikowanym wczoraj wywiadzie dla „Die Zeit”.
– Jeśli ktokolwiek miał jeszcze wątpliwości, czy Draghi zostanie następnym szefem EBC, wypowiedź Merkel powinna je rozwiać – ocenił Cartsen Brzeski, ekonomista z Banku ING.
Ośmioletnia kadencja Tricheta wygasa z końcem października. Nazwisko jego następcy zostanie najprawdopodobniej ogłoszone na czerwcowym szczycie liderów państw UE. Faworytem do sukcesji długo był prezes Bundesbanku Axel Weber, ale w lutym zrezygnował on z tego stanowiska i tym samym z ubiegania się o prezesurę w EBC. Od tego czasu zaczęły rosnąć szanse Draghiego. W kwietniu prezesa włoskiego banku centralnego poparli m.in. liderzy Francji i Hiszpanii. Ale w Niemczech jego kandydatura budziła początkowo obawy, bo Włochy nie kojarzą się ze stabilnością finansową. Były m.in. wymieniane jako kolejna potencjalna ofiara kryzysu zadłużeniowego w strefie euro.
Draghi zrobił wiele, aby odciąć się od tej reputacji Włoch. Już w lutym w wywiadzie dla dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung” powiedział, że Niemcy stanowią wzór do naśladowania dla innych gospodarek europejskich. W kwietniu, już po pierwszej pokryzysowej podwyżce stóp procentowych przez EBC, zasugerował z kolei, że jego zdaniem polityka pieniężna w strefie euro pozostaje zbyt łagodna.
Draghi ma 63 lata. Jako szef Banku Włoch (od 2005 r.) zasiada w Radzie Zarządzającej EBC, która steruje polityką pieniężną w strefie euro. Jest też przewodniczącym Rady Stabilności Finansowej, która ma na celu koordynację na szczeblu ogólnoświatowym reform w systemie finansowym. Pracował także na wysokich stanowiskach m.in. w Banku Światowym i banku Goldman Sachs. – Draghi posiada intelekt, doświadczenie, zdolności przywódcze, komunikacyjne i osądu sytuacji, co łącznie może z niego uczynić doskonałego prezesa EBC – uważa Julian Callow, ekonomista Barclays ds. Europy.