Wczoraj rano w Zurychu płacono jedynie 1,1495 franka za euro.
Szwajcarska waluta umocniła się w tym roku o 8,4 proc. w stosunku do euro, wspólnej waluty jej największego partnera handlowego. O ile mocny frank zmniejszył presję inflacyjną ze strony importu, o tyle jednocześnie pogorszył warunki działalności szwajcarskich eksporterów, którzy wypracowują ponad połowę tamtejszego produktu krajowego brutto. W czerwcu zmniejszyła się produkcja przemysłowa, spadło zaufanie inwestorów, a rząd obniżył prognozy wzrostu gospodarczego na 2012 r.
Pytany, czy bank centralny nie będzie próbował osłabiać franka poprzez skupowanie innych walut, tak jak to robił przez 15 miesięcy do połowy ubiegłego roku, Jordan odpowiedział: – Nieustannie oceniamy sytuację i jeśli pojawi się groźba deflacji, to będziemy mogli wykorzystać tę możliwość. Interwencje są jednak bardzo kosztowne i w ich wyników ubiegły rok zakończył się rekordową stratą banku centralnego w wysokości 21 mld USD.
Wiceprezes SNB podkreślił też, że nie jest w interesie Szwajcarii powiązanie kursu franka z euro, bo oznaczałoby to przyjęcie polityki pieniężnej EBC i podniesienie stóp procentowych.