Znaleźliśmy się w nowej, niebezpiecznej fazie. Istnieje ryzyko, że kruche ożywienie gospodarcze wykolei się. Musimy więc szybko działać – powiedziała w weekend na sympozjum w Jackson Hole Christine Lagarde, nowa szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego. – Ryzyko nawrotu recesji przewyższa ryzyko nadmiernej inflacji – dodała. Choć w tym górskim kurorcie co roku gromadzą się najważniejsi bankowcy centralni, tym razem to jej wystąpienie wielu komentatorów uznało za najważniejsze.
Inwestorzy ufają Bernankemu
Ale inwestorów Lagarde nie wystraszyła. Giełdowe indeksy zwyżkowały wczoraj od Japonii po USA. Paneuropejski indeks Stoxx 600 zyskał 1,2 proc., a WIG20 1,7?proc. Analitycy oferowali dwa wyjaśnienia tych zwyżek. Część tłumaczyła, że apel byłej minister finansów Francji, aby rządy i banki centralne nie ustawały w próbach uzdrowienia gospodarki, daje inwestorom nadzieję na kontynuację działań stymulacyjnych. Większość ekspertów wskazywała jednak, że rynki większą wagę przykładają do piątkowego, stosunkowo optymistycznego wystąpienia w Jackson Hole Bena Bernankego, przewodniczącego Rezerwy Federalnej.
Przyznał on, że ożywienie gospodarcze w USA wyhamowało, ale nie na tyle, aby konieczna była kolejna runda łagodzenia polityki pieniężnej. Ocenił, że tempo wzrostu wkrótce wzrośnie, ale na wypadek, gdyby tak się nie stało, Fed wciąż dysponuje licznymi narzędziami stymulacyjnymi. Jak dodał, nad koniecznością ich wykorzystania Fed zastanowi się we wrześniu. – Rynki akcji pozytywnie zinterpretowały wypowiedź Bernankego. Zostawił on drzwi otwarte dla dalszych działań Fedu – powiedział Matthias Jasper, główny analityk rynku akcji w WGZ Bank.
Powolny, ale jednak wzrost
O tym, że nawrót recesji USA i innym dojrzałym gospodarkom nie grozi, przekonywał także znany inwestor Mark Mobius z towarzystwa funduszy Templeton. – Nie doświadczymy nawrotu recesji. Fed wciąż ma do dyspozycji narzędzia, aby jej przeciwdziałać – powiedział. – Miniona recesja nie będzie miała drugiego dna. Nie spodziewam się wprawdzie powrotu szybkiego tempa wzrostu gospodarki, ale jednak będzie ona szła naprzód – wtórował Mobiusowi w wywiadzie dla „Financial Timesa" Doug Oberhelman, prezes Caterpillara, producenta maszyn górniczych i budowlanych.
Tego samego zdania są najwyraźniej inwestorzy. Różnica między rentownością amerykańskich obligacji 30-letnich i 10-letnich przekracza obecnie 1,3 pkt proc., podczas gdy średnio w ostatnich 20 latach wynosiła niespełna 0,5 pkt proc. Zwiastunem ostatnich pięciu recesji był spadek tej różnicy wyraźnie poniżej średniej, a nawet poniżej zera. – Tak stroma krzywa rentowności pokazuje, że rynki spodziewają się wystarczająco silnego wzrostu gospodarki, aby podtrzymać inflację – tłumaczy Andrew Richman, strateg rynkowy w banku SunTrust. Z wczoraj opublikowanych danych faktycznie wynika, że inflacja w USA nie słabnie. Indeks cen konsumpcyjnych PCE (alternatywny wobec CPI) wzrósł w lipcu o 2,8 proc. rok do roku, po zwyżce o 2,6 proc. w czerwcu.