Wczoraj euro kolejny już dzień traciło względem dolara amerykańskiego. Kosztuje już tylko 1,365 USD – najmniej od lutego. Dla inwestorów bardziej niepokojący jest fakt, że w ciągu dnia kurs przebił ważny techniczny poziom 1,36 EUR/USD, co pokazuje, że trudno dostrzec barierę dalszego osłabiania się euro (część analityków wskazuje na 1,3 EUR/USD).
Problemy Europy umacniają japońskiego jena, którego kurs względem euro pobił wczoraj kolejny dziesięcioletni rekord. Japońska waluta umocniła się o 0,7 proc., a euro kosztuje już tylko 105,3 JPY.
– Skoro Narodowy Bank Szwajcarii ustalił granice umocnienia się franka, inwestorzy uciekający od problemów strefy euro szukają bezpieczeństwa w jenie. Ale to bez wątpienia zwiększa ryzyko interwencji przez Japończyków, więc inwestorzy nie będą chcieli wypchnąć jena jeszcze bardziej w górę – ocenia Jane Foley, analityk Rabobanku.
Wczorajszy dzień pokazał, że waluty krajów skandynawskich – Norwegii i Szwecji, niekoniecznie muszą być skazane na aprecjację po tym, jak inwestorzy nie mogą już liczyć na dalsze umocnienie franka. Po ubiegłotygodniowym osiągnięciu rekordowych poziomów w skali ośmiu lat norweska korona straciła wczoraj 1,3 proc. wobec euro. Spadek wartości szwedzkiej waluty był jeszcze większy i wyniósł 1,5 proc.
Analitycy HSBC?zauważają, że choć finanse publiczne obu tych krajów są w dobrym stanie, to jednak tamtejsze rynki walutowe nie są wystarczająco płynne, aby zaabsorbować napływy zagranicznych funduszy.