Rentowność hiszpańskich obligacji dziesięcioletnich od kilku tygodni oscyluje wokół 7 proc. Jest to poziom powszechnie uznawany za niemożliwy do udźwignięcia przez państwo. Oznacza to, że po kilkunastu miesiącach niezdolny do obsługi własnego zadłużenia kraj być może będzie musiał zwrócić się o pomoc do Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego tak samo, jak wcześniej zrobiły to Irlandia, Grecja i Portugalia.
– Naszym zdaniem, w ciągu najbliższych kwartałów Hiszpania zwróci się o pomoc do międzynarodowych instytucji po tym, jak utraci możliwość finansowania się na rynku – stwierdził w najnowszym raporcie Rob Quinn, szef europejskiego oddziału S&P Capital IQ. Analitycy przewidują, że europejskie rynki kapitałowe mogą spaść do końca roku o ok. 5 proc. z powodu ciążących Europie zadłużonych i pogrążonych w recesji południowych krajów.
W ostatnich dniach europejski kryzys zadłużenia ustąpił miejsca na czołówkach gazet skandalowi związanemu z manipulacjami przy stopie LIBOR. Jednak problem wciąż pozostaje nierozwiązany pomimo szczytu przywódców UE z końca czerwca i związanych z tym zwyżek na rynkach. Wprawdzie optymizm inwestorów ostygł i rentowność hiszpańskich obligacji wzrosła, Rob Quinn wyraził uznanie dla przywódców unijnych za ich kroki zmierzające do zażegnania kryzysu na Starym Kontynencie. Spodziewa się jednak, że między unijnymi liderami dojdzie do znacznym sporów, zanim Europejski Bank Centralny znajdzie sposób na odpowiednie rozłożenie długu. – W związku z tym uważam, że wrócą intensywne dyskusje, a europejskie banki znów będą miały kłopoty – stwierdził Quinn.
Hiszpania będzie potrzebowała 280 mld euro, aby sfinansować się przez kolejne 18 miesięcy. Tymczasem według wyliczeń analityków „zapora ogniowa" strefy euro dysponuje środkami wartymi jedynie 260 mld euro.
Z powodu trudnej sytuacji makroekonomicznej w europejskich krajach, inwestorzy na rynkach akcji są na łasce innych gospodarek, co oznacza, że sytuacja w USA w najbliższych miesiącach będzie kluczowa – uważają autorzy raportu Capital IQ. Niestety największa gospodarka świata również przeżywa trudny okres, a światowe indeksy PMI, określające zamówienia w przemyśle, są na najniższym poziomie od drugiego kwartału w 2009 r. Wynik ten jest zgodny z zaledwie 1 proc wzrostem światowego PKB.