Rynkowe wahania na początku lutego zaskoczyły wielu inwestorów. Powszechną reakcją na pierwsze sygnały wzmożonej zmienności była paniczna ucieczka z rynku, ale Chetan Sehgal i Claus Born z Templeton Emerging Markets Group podkreślają, że należy zachować spokój, zwracają uwagę na ogólną odporność rynków wschodzących w dłuższej perspektywie i dostrzegają liczne powody do optymizmu w kontekście prognoz na najbliższy rok. „Jak powiedział kiedyś sir John Templeton, „najbardziej niebezpieczne słowa w świecie inwestycji to: tym razem będzie inaczej. Po latach solidnych wzrostów wielu inwestorów działających na światowym rynku akcji za bardzo przyzwyczaiło się do dobrej koniunktury. Rynek niewątpliwie ma sposoby, by nauczyć inwestorów pokory!" – czytamy.
Nadspodziewanie dobre styczniowe dane o zatrudnieniu (a w szczególności o wzroście płac) w Stanach Zjednoczonych pozwoliły przypuszczać, że stopy procentowe mogą rosnąć szybciej niż oczekiwano, by złagodzić presję inflacyjną, a rynki musiały uwzględnić ten scenariusz w swoich wycenach. „Efektem były mocne spadki na rynkach w Stanach Zjednoczonych, które na początku lutego rozprzestrzeniły się na giełdach na całym świecie" – twierdzą eksperci Franklin Templeton.
Ich zdaniem bieżącą zmienność musimy rozpatrywać w kontekście zmienności historycznej. „Choć wzmożone wahania w ostatnim czasie mogą być sygnałem przeszacowania papierów, wiele klas aktywów, włącznie z aktywami z rynków wschodzących, ma za sobą długi okres niskiej zmienności" – zakłada Franklin Templeton.
Podczas poważnych korekt na giełdach na rynkach rozwiniętych sytuacja na rynkach wschodzących także staje się bardziej napięta i giełdy w tych krajach często reagują nawet większymi spadkami. Wynika to z faktu, że aktywa z rynków wschodzących są generalnie postrzegane jako inwestycje o wyższym ryzyku, zatem światowi inwestorzy zwykle pozbywają się ich w pierwszej kolejności, często bez względu na rzeczywiste fundamenty ekonomiczne poszczególnych krajów. Rynki wschodzące wykazały się odpornością podczas ostatniego wstrząsu rynkowego i jak dotąd nie reagują emocjonalnie na spadki, jak miało to miejsce w przeszłości.
Podczas wyprzedaży w dniach 1-6 lutego indeks MSCI Emerging Markets (EM) Index stracił 5,8 proc., podczas gdy indeks MSCI World Index spadł o 5,1 proc. Niemniej jednak zarówno w skali całego 2017 r., jak i w pierwszym miesiącu 2018 r. indeks MSCI EM Index wypracował lepszy wynik niż indeks MSCI World Index.