Inwestorzy wyraźnie więc liczyli, że sprawa brexitu zostanie wyjaśniona w ciągu kilku dni. Ten optymizm się utrzymywał pomimo bardzo niepewnej sytuacji w brytyjskim parlamencie.

W sobotę brytyjska Izba Gmin nie głosowała nad umową brexitową wynegocjowaną przez rząd Borisa Johnsona, bo deputowani przyjęli poprawkę nakazującą rządowi „asekuracyjnie" poprosić Komisję Europejską o przesunięcie terminu brexitu. Premier Johnson chciał, by w poniedziałek odbyło się pierwsze czytanie umowy brexitowej i głosowanie nad nią (a we wtorek drugie). Nie pozwolił mu na to jednak John Bercow, spiker Izby Gmin. Zablokowanie głosowania oznacza najprawdopodobniej, że premier musi sięgnąć po dłuższą procedurę ratyfikacji umowy brexitowej, obejmującą szereg głosowań nad ustawami towarzyszącymi procesowi brexitu. To daje opozycji możliwość włączania do tych ustaw poprawek, np. o kolejnym referendum w sprawie brexitu. To zwiększa również szanse na kolejne przesunięcie daty wyjścia z UE. Do pierwszego z głosowań może dojść we wtorek.

Komisja Europejska poinformowała w poniedziałek, że Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej, rozpoczął konsultacje z rządami państw UE w sprawie ewentualnego przesunięcia terminu brexitu. Francuski prezydent Emmanuel Macron stwierdził już, że dalsze opóźnianie brexitu „nie będzie w niczyim interesie". Odmienne sygnały płyną jednak z Berlina. – Wielokrotnie wyrażałem własną opinię, że nie jestem ideologicznie przeciwny przesuwaniu daty brexitu o kilka dni lub kilka tygodni, jeśli z pewnością będziemy mieli dobre rozwiązanie, które wykluczy twardy brexit – powiedział Peter Altmaier, niemiecki minister gospodarki.

Foto: GG Parkiet

Analitycy Morgan Stanley wskazują, że niezależnie od tego, jak potoczą się losy porozumienia brexitowego w brytyjskim parlamencie (sądzą, że zostanie ono przyjęte przed Bożym Narodzeniem), to niepewność związana z warunkami brexitu spadła na tyle, że powinno to pomóc brytyjskim i europejskim akcjom w zwyżkach kursów. HK