Czy świat nauczy się żyć z wirusem?

Rozprzestrzenianie się wariantu Delta wywołuje już chaos w azjatyckim przemyśle, ale jeszcze nie dotknęło mocno gospodarek USA i Europy. Strategia lockdownów znów jest dziurawa.

Aktualizacja: 14.08.2021 10:58 Publikacja: 14.08.2021 10:27

O ile w ostatnich miesiącach wiele gospodarek otwierało się po pandemii, o tyle wariant Delta grozi

O ile w ostatnich miesiącach wiele gospodarek otwierało się po pandemii, o tyle wariant Delta grozi powrotem części obostrzeń.

Foto: Bloomberg, Emily Macinnes

Choć pandemia Covid-19 trwa już kilkanaście miesięcy, to świat wciąż nie ma spójnej strategii zwalczania wirusa. To zaś przekłada się na zwiększoną niepewność w gospodarce, której symptomem był choćby spadek niemieckiego indeksu nastrojów ZEW z 63,3 pkt w lipcu do 40,4 pkt w sierpniu. Choć Unia Europejska i USA zaszczepiły już pokaźną część swojej populacji, to wciąż pojawiają się głosy, że na jesieni może wrócić część restrykcji pandemicznych – przynajmniej dla niezaszczepionych. W Wielkiej Brytanii toczy się ostra debata na temat paszportów covidowych, choć przecież ledwie kilka tygodni temu (19 lipca) zniesiono na terenie Anglii 95 proc. obostrzeń pandemicznych. Gdy je znoszono, liczba nowych przypadków infekcji zbliżała się tam do 40 tys. dziennie (w szczycie ze stycznia dochodziła do 68 tys. dziennie), ale od tego czasu spadła do 24 tys. dziennie. Tymczasem na sporej części terytorium Australii obowiązuje drakoński lockdown, który wprowadzono po wykryciu zaledwie kilkunastu nowych infekcji. Podczas jego trwania liczba wykrytych zakażeń przekroczyła tylko 300 dziennie.

Polityki wygaszania pojedynczych gniazd infekcji za pomocą lokalnych lockdownów trzymają się również Chiny. I na razie liczba tych ognisk rośnie. Wariant Delta pojawił się już w większości chińskich prowincji, a ruch pasażerski do Pekinu z najbardziej zagrożonych obszarów został odcięty. Tak ostra reakcja władz mocno kontrastuje z oficjalnymi danymi mówiącymi, że w kraju liczącym ponad 1 mld mieszkańców było w połowie tego tygodnia mniej niż 100 infekcji dziennie. A jednak władze „dmuchają na zimne". Ekonomiści niepokoją się, że wariant Delta może prowadzić do spowolnienia wzrostu gospodarczego w Chinach, a dotyka też inne krajów regionu. Zakłócił już pracę fabryk w Wietnamie i w Tajlandii.

Produkcyjny wstrząs

Analitycy Bank of America wyliczyli, że średnia liczba nowych zakażeń Covid-19 w Azji Południowo-Wschodniej wzrosła w lipcu o 162 proc., do rekordowego poziomu 72,2 tys. dziennie. Rozprzestrzenianie się wirusa oraz towarzyszące temu restrykcje wyraźnie uderzyły już w koniunkturę w przemyśle części krajów regionu. Przemysłowy PMI dla Wietnamu spadł z 53,1 pkt w maju do 44,1 pkt w czerwcu, a w lipcu odbił się do zaledwie 45,1 pkt. W Malezji sięgnął on w lipcu tylko 40,1 pkt, w Indonezji też 40,1 pkt, a w Tajlandii – 48,7 pkt. Każdy odczyt PMI poniżej 50 pkt oznacza pogorszenie koniunktury w sektorze. Analitycy australijskiego banku ANZ obniżyli prognozę wzrostu PKB regionu Azji Południowo-Wschodniej na 2021 r. z 4,6 proc. do 3,9 proc. Nie zmienili jej tylko dla Singapuru, gdzie przemysłowy PMI wynosił w lipcu 51 pkt, a odsetek w pełni zaszczepionych sięga 68 proc. Tymczasem w Malezji wynosi on 28 proc., w Indonezji – 9 proc., w Tajlandii – 6 proc., a w Wietnamie zaledwie – 1 proc. Szczepionkowe niedobory mszczą się więc na tamtejszych gospodarkach.

Obawy dotyczące wariantu Delta przyczyniły się w ostatnich tygodniach do tego, że część ośrodków analitycznych obcinała prognozy dla Chin. Zrobiły tak m.in. Nomura, Goldman Sachs i Morgan Stanley. Większość analityków spodziewa się jednak, że po spowolnieniu w trzecim kwartale przyjdzie odbicie w końcówce roku. Na przykład, ekonomiści Morgan Stanley obniżyli prognozę wzrostu PKB dla Chin na trzeci kwartał z 5,8 proc. kw./kw. do 3,5 proc., ale na czwarty podnieśli z 5,8 proc. do 8,5 proc. Prognozy dla chińskiego PKB na cały 2021 r. zebrane przez agencję Bloomberga wahają się od 6,1 proc. do 10,5 proc. Wciąż jest więc szansa, że USA osiągną w tym roku szybszy wzrost gospodarczy od Państwa Środka (coś takiego nie zdarzyło się od 45 lat). Prognozy dla PKB Stanów Zjednoczonych na 2021 r. wynoszą bowiem od 2,4 do 7,7 proc. W USA też widać pewne oznaki spowolnienia, ale wyraźnie mniejsze niż w Państwie Środka. O ile amerykański przemysłowy PMI wyniósł w lipcu 59,5 pkt i był najsłabszy od sześciu miesięcy, to PMI dla chińskiego przemysłu (liczony przez firmy IHS Markit i Caixin) spadł do 50,3 pkt, najniższego poziomu od kwietnia 2020 r.

Podział polityczny

W USA liczba nowych infekcji sięgała w połowie tego tygodnia 156 tys. Blisko 25 tys. z nich przypadło na Florydę. W maju Ron de Santis, republikański gubernator tego stanu, zniósł tam restrykcje pandemiczne, w tym również te wprowadzane przez samorządy lokalne. Od tego momentu Floryda przyciągała turystów spragnionych odpoczynku i zabawy oraz wielkie imprezy sportowe takie jak Super Bowl. Obecnie de Santis odmawia przywrócenia obostrzeń i nawet zapowiada, że będzie zwalniał z pracy nauczycieli wymagających od uczniów noszenia maseczek. – Nie będzie u nas restrykcji ani nakazów – zapowiedział pod koniec lipca. I raczej się nie ugnie, tym bardziej że pozycjonuje się on już jako kandydat na prezydenta w 2024 r.

Kwestia obostrzeń pandemicznych została bardzo mocno w USA upolityczniona. O ile administracja prezydenta Joe Bidena oraz większość demokratycznych gubernatorów opowiadają się za częściowymi restrykcjami oraz paszportami szczepionkowymi, to republikańscy gubernatorzy zwykle starają się restrykcji uniknąć. Obie partie przerzucają się oskarżeniami. Demokraci już od miesięcy straszyli, że luzowanie obostrzeń w republikańskich stanach doprowadzi do gwałtownego wzrostu infekcji. Republikanie wypominali natomiast demokratom hipokryzję. Choćby to, że zły przykład Amerykanom dał były prezydent Barack Obama organizując imprezę urodzinową na 700 osób, podczas której nikt nie nosił maseczek ani nie zachowywał zasad dystansu społecznego. Symbolem upolityczniania sprawy pandemii może być też zachowanie Joy Reid, prezenterki oraz komentatorki politycznej w telewizji MSNBC. Na jesieni 2020 r. pisała na Twitterze antyszczepionkowe wpisy i twierdziła, że nie ufa Centrum Kontroli Chorób (CDC). Niedawno przyznała, że robiła to, bo nie podobała jej się administracja Trumpa, a obecnie nie ma nic przeciwko tym samym szczepionkom, bo promuje je administracja Bidena. – Gdyby Donald Trump pozostał prezydentem, nie ufałabym niczemu, co się nam prezentuje w kwestii szczepionek – przyznała Reid.

Czynniki polityczne wpływają też również na strategię walki z pandemią w Europie. W Niemczech władze wstrzymywały się z pomysłami wprowadzenia wewnętrznych paszportów szczepionkowych (podobnych do tych z Francji lub Włoch), licząc się z opinią wyborców przed wrześniowymi wyborami parlamentarnymi. Z drugiej strony obawiały się jednak, że tuż przed wyborami zacznie rosnąć liczba osób trafiających do szpitali covidowych i zostanie to wykorzystane przez opozycję jako dowód „nieudolności" rządu. Rząd postanowił więc, że od 11 października testy na Covid-19 przestaną być darmowe. Minister zdrowia Jens Spahn chce, by do restauracji, klubów, siłowni, na stadiony czy do miejsc kultu można było wejść jedynie za okazaniem dowodu szczepienia, negatywnego testu lub wyzdrowienia po Covid-19. „Szczepienie się to akt patriotyzmu. Gdy to robisz, chronisz nie tylko siebie, ale też społeczeństwo" – napisał Spahn na Twitterze.

W Izraelu, gdzie blisko 60 proc. populacji jest w pełni zaszczepione, rząd niedawno przywrócił część restrykcji. Są one jak na razie dosyć łagodne. Obejmują m.in. zakaz uczestnictwa osób niezaszczepionych w imprezach na więcej niż 100 osób w pomieszczeniach oraz nakaz noszenia masek podczas dużych imprez na świeżym powietrzu. Władze zapowiadają, że mogą jeszcze zaostrzyć przepisy. – Unikajcie tłumów i zaszczepcie się natychmiast. Inaczej nie będziemy mieć innego wyjścia niż zaostrzenie restrykcji, a nawet wprowadzenie nowego lockdownu – zapowiedział premier Naftali Bennett. Liczba nowych infekcji w Izraelu przekroczyła w tym tygodniu 4 tys. i doszła do poziomu z lutego. Około miliona Izraelczyków odmawia przyjęcia szczepionki.

Pogodzić się z zagrożeniem

Wśród ekspertów zaczęły się już coraz częściej pojawiać głosy mówiące, że pandemii nie da się kontrolować i że trzeba się przygotować na „koegzystencję" z wirusem. Zwłaszcza że liczba zgonów na Covid-19 nie rośnie już tak szybko jak liczba zakażeń, a zaszczepieni przechodzą chorobę łagodniej. W USA zgony przekroczyły w tym tygodniu 1 tys., w Wielkiej Brytanii zbliżyły się do 150, w Australii nie doszły nawet do 10.

Panel naukowców doradzający rządowi brytyjskiemu wskazał, że osiągnięcie przez kraj tzw. odporności stadnej stało się już niemożliwe, bo wariant Delta jest zbyt zaraźliwy. – Każdy, kto jest niezaszczepiony, w pewnym momencie zetknie się z wirusem. Nie mamy niczego, co by zatrzymało transmisję, więc jesteśmy w sytuacji, w której odporność stadna nie jest możliwa. Podejrzewam, że wirus stworzy nowy wariant, który będzie skuteczniejszy w zakażaniu osób zaszczepionych – stwierdził profesor Andrew Pollard, szef ekipy badawczej, która pracowała nad szczepionką oksfordzką (koncernu AstraZeneca).

„Świat powinien nauczyć się jak koegzystować z wirusem" – napisał w serwisie społecznościowym Weibo dr Zhang Wenhong, jeden z czołowych chińskich epidemiologów.

Gospodarka światowa
Załamanie liry i giełdy tureckiej po aresztowaniu przywódcy opozycji
Gospodarka światowa
Putin pozwolił spieniężyć część uwięzionych akcji
Gospodarka światowa
Niemcy: poluzowanie hamulca da szansę na powrót gospodarki do wzrostu
Gospodarka światowa
W Europie Środkowo-Wschodniej mniej fuzji i przejęć banków
Gospodarka światowa
BYD ma technologię bardzo szybkiego ładowania samochodów elektrycznych
Gospodarka światowa
Bessent nie boi się korekty giełdowej
Gospodarka światowa
Klarna idzie na amerykańską giełdę. Będzie duże IPO