[b]Bank Światowy przedstawił ostatnio dość pesymistyczną prognozę dotyczącą możliwości naszego wzrostu gospodarczego w najbliższych latach. Ma rację?[/b]
Tak. Pojawiło się kilka istotnych zagrożeń wzrostu w dalszej perspektywie, który należy oceniać z perspektywy zasobów pracy i kapitału oraz tempa wzrostu wydajności. Jeśli chodzi o pracę, to dość istotnym zagrożeniem jest druga fala emigracji, która może się pojawić po otwarciu niemieckiego rynku pracy z początkiem maja. Niemieckie firmy bardzo intensywnie penetrują nasz rynek pracy. Po drugiej stronie mamy młodych ludzi, którzy bardzo często w tym roku zderzali się z brakiem możliwości uczestniczenia w stażach czy szkoleniach, bo było na to po prostu mniej pieniędzy. Jest ryzyko, że wiele z tych osób wyjedzie z kraju, i to na stałe.
[b]Z inwestycjami też będzie źle? Na razie liczymy na wzrost.[/b]
Czeka nas bardzo silne wyhamowanie projektów samorządowych ze względu na nowe reguły w finansach publicznych, ograniczające możliwości zaciągania długu. Kluczowe będzie skompensowanie tego przez inwestycje prywatne. Jest ryzyko, że ożywienie w inwestycjach przedsiębiorstw będzie przebiegać na niższym pułapie, biorąc pod uwagę niepewność na świecie, większą zmienność cen aktywów i drogie surowce. Inwestycje bezpośrednio wiążą się z wydajnością. Jeśli będą mniejsze, to produktywność nie będzie tak rosła.
[b]Na ile te tendencje ograniczą potencjał wzrostu PKB Polski?[/b]