Dużo w tym względzie zależeć będzie od posunięć amerykańskiej Rezerwy Federalnej, która dziś podejmować będzie decyzję ws. wysokości stóp procentowych. Po cięciu stóp procentowych we wrześniu o 50 punktów bazowych, wszyscy oczekują, że Fed będzie kontynuował cykl i tym razem zdecyduje się na 25-punkową obniżkę. Inny scenariusz praktycznie nie wchodzi w grę, gdyż Fed nie lubi zaskakiwać uczestników rynku.
Argumentem na rzecz dolara po wygranych wyborach przez Trumpa jest prawdopodobny impuls inflacyjny po dalszym wprowadzaniu taryf oraz luzowaniu polityki fiskalnej. Trump będzie miał komfortową pozycję do rządzenia, bowiem Republikanie posiadają większość w Kongresie. Jeśli inflacja faktycznie będzie kształtować się na wyższym poziomie, Fed będzie musiał do tego dostosować dalszą ścieżkę stóp procentowych. Jest to jednak scenariusz 2025 roku. Na chwilę obecną nic się jeszcze nie zmieniło. Ważny będzie wydźwięk dzisiejszej konferencji prasowej, bo pytania dotyczące dalszej polityki po wyborach zapewne się pojawią.
O ile dolar się koryguje, to sentyment na rynku akcyjnym pozostaje wyśmienity. Wczorajsza sesja na Wall Street przyniosła blisko 3% wzrosty i wyrysowanie nowych szczytów. Najmocniej zyskiwały spółki przemysłowe, bo ponad 3.5%, ale dla wszystkich oczywistym jest, że Trump będzie wspierał ten sektor. Powyborczy spadek niepewności powinien dalej spierać wzrosty na amerykańskim rynku akcyjnym. Nieco gorzej sytuacja wygląda na innych rynkach. W Europie czy Azji sytuacja pozostaje zdecydowanie bardziej stonowana, ze względu na obawy dotyczące zmiany polityki zagranicznej USA pod wodzą Trumpa.
Oprócz Fedu Bank Anglii także zamierza obniżyć dziś koszt pieniądza o 25 punktów bazowych. Rano na podwójną, 50-punktową obniżkę stóp zdecydował się już szwedzki Riksbank.