Wtorkowa sesja na europejskich parkietach może okazać się punktem zwrotnym ostatnich wzrostów. Zarówno w Londynie, jak i Paryżu czy Frankfurcie pojawiły się oznaki realizacji lokalnych zysków. Po wyraźnych wzrostach z pierwszych kwadransów sesji, doszło do zmiany trendu o 180 stopni. W efekcie na wykresach indeksów jak FTSE 250, CAC 40 czy DAX 40 pojawiły się podażowe formacje. Niemiecki indeks po dotarciu do strefy oporu wyznaczonej przez 61,8% zniesienia poprzedniej zniżki, zanurkował na południe. Finisz wypadł poniżej otwarcia a na wykresie ukazała się formacja spadającej gwiazdy. Jej długi, górny cień wyznacza opór na najbliższe dni. Na uwagę zasługuje fakt, że wczoraj pojawiła się luka hossy. Jej obecność w wyższych partiach wykresu wskazuje na pychę i stanowi pretekst do realizacji zysków przez krótkoterminowych graczy. Na początku listopada także pojawiła się luka, która zatrzymała DAX na kilka ładnych sesji.
Wtorek na amerykańskich parkietach zakończył się z dodatnim wynikiem. Jednakże bilans nie jest już tak korzystny dla jankeskich byków. Z rodziny DJ-ów jedynie indeks użyteczności publicznej DJUA finiszował powyżej poziomu otwarcia. Pozostałe, w tym DJIA, musiały wycofać się pod koniec sesji poniżej poziomów, z których wystartowały we wtorek. Na chwilę obecną, czyli kwadrans przed godziną 8:00, kontrakty na jankeskie indeksy ponownie wykazują się siłą. S&P 500 Future rośnie o ponad 0,5% jednakże taki wynik może być trudny do utrzymania do końca dnia. Kluczowe pozostają jednak tygodniowe ceny rozliczenia. Od końca września trwają przepychanki na wysokości średniej dwustutygodniowej. Ta ruchoma granica rozdzielająca rynek byka od niedźwiedzia, jak na razie blokuje dalsze spadki. W przypadku indeksu Nasdaq wsparcie zostało już przerwane i sygnały płynące z sektora nowych technologii są negatywne. S&P 500 wciąż się broni, ale czy się wybroni przed załamaniem tak jak w I kwartale 2020 r. to się wkrótce okaże.
Mocny początek sezonu wyników spółek w USA
Kamil Cisowski, DI Xelion
Wtorkowa sesja miała za zadanie nieco uspokoić nastroje po trwającym od czwartku chaosie na rynkach akcji, wiążąc się jednocześnie z drugim z rzędu zamknięciem nad kreską. Zadanie to udało się w wypełnić. Rynki europejskie otwierały się na plusach, które po przedpołudniowej fali podaży zostały znacząco powiększone w godzinach popołudniowych. Niestety przed otwarciem w USA ponownie pojawiła się naturalna niepewność, ale finał dnia nie odbiegał istotnie od poziomów ze startu. Słabszy był Londyn, gdzie FTSE 100 wzrósł o skromne 0,24%, najsilniejszy FTSE MiB rósł o 0,93%, minimalnie wyprzedzając DAX (+0,92%). Dzień nie obfitował w istotne dane, ale delikatnym wsparciem dla nastrojów mógł być odczyt niemieckiego ZEW-u, który wzrósł z -61,9 pkt. do -59,2 pkt., podczas gdy spodziewano się dalszego wyraźnego spadku. Najlepszym lekarstwem dla Europy jest kontynuacja pękania bańki na cenach gazu i energii. Listopadowe kontrakty TTF taniały o 11,5%, ruch w mniejszej skali widoczny był wzdłuż całej krzywej terminowej. Nawet pomimo zbliżającego się ochłodzenia w Europie nie można wykluczyć spadku benchmarkowych cen poniżej lipcowych minimów, o ile oczywiście swoją pracę wykona Komisja Europejska.
WIG20 wzrósł o 0,96%, mWIG40 o 0,13%, a sWIG80 o 0,87%. Tego rodzaju wynik oceniamy bardzo pozytywnie, gdy weźmiemy pod uwagę, że o 4,54% taniał Orlen, o 5,79% PGNiG, a o 6,48% PGE. PGNiG podało po sesji, że wolumen sprzedaży gazu ziemnego spadł do 23,98 mld m sześć. wobec 24,05 mld m sześć. rok wcześniej. W trakcie dnia PKO zbyło 2,26% akcji Orlenu w ramach ABB, co zaowocowało obrotami na poziomie 315 mln zł. Analogiczna informacja ze strony PZU, a w konsekwencji likwidacja nawisu podażowego na najważniejszej spółce warszawskiej giełdy, powinna pomóc wyznaczyć jej notowaniom dołek.
Nie bez problemów i przy dużej nerwowości, ale S&P 500 zakończył wczorajszą sesję wzrostem o 1,14%, a Nasdaq o 0,90%. Nawet ważniejszy od przebiegu dnia wydaje się fakt, że początek sezonu wyników firm w USA wygląda naprawdę solidnie. Goldman Sachs (+2,33%) zakończyło okres raportowania banków porządnym raportem, z bezpiecznym marginesem bijącym oczekiwania. Tradingowe deski zapewniły bankom największe przychody w historii, generując dla wielkiej piątki (BofA, Citi, Goldman Sachs, JP Morgan, Morgan Stanley) przeszło 25 mld USD. Bez entuzjazmu przyjęto przyzwoite wyniki Johnson&Johnson (-0,35%), ale już na akcjach Lockheed Martin (+8,69%) doszło do wybuchu optymizmu, w dużej części zapewne z powodu ogłoszenia dużego buybacku akcji. Nawet taki wzrost nie dorównuje jednak temu, co po zamknięciu działo się z notowaniami Netfliksu (wzrost o 14,38% w handlu posesyjnym), gdy okazało się, że spółka pozyskała w III kwartale 2,41 mln nowych subskrybentów.