Podczas gdy WIG20 spadł (o 0,2 proc.), to małe i średnie spółki zaczęły wracać do formy - mWIG40 zyskał 0,8 proc., zaś sWIG80 podskoczył o 1,2 proc. Dzięki temu wskaźnik siły relatywnej sWIG80 względem WIG20 (oblicza się go, dzieląc wartość jednego indeksu przez wartość drugiego) znalazł się najwyżej od połowy sierpnia, a jednocześnie o krok od tegorocznego szczytu zanotowanego w tym właśnie okresie.
Sytuację taką można interpretować na różne sposoby. Można ją tłumaczyć w kontekście ostatnich doniesień o wycofywaniu się krótkoterminowego kapitału zagranicznego z naszego rynku. Skoro to duże spółki są zazwyczaj obiektem zainteresowania zagranicznych graczy, to nic dziwnego w tej sytuacji, że ich kursy są słabsze niż mniejszych spółek, które są raczej domeną krajowych inwestorów.Warto też przede wszystkim brać pod uwagę szerszy kontekst makroekonomiczny. Jak już wielokrotnie pisaliśmy, siła małych firm to zgodnie z historycznymi prawidłowościami efekt wychodzenia gospodarki z fazy załamania.
Niezależnie od sposobu tłumaczenia stosunkowo mocnej postawy "maluchów", sytuacja techniczna sWIG80 jest znacznie lepsza niż sytuacja WIG20. Podczas gdy indeks tuzów GPW już w poniedziałek przebił wsparcie w postaci dołka z początku września, to sWIG80 nawet nie dotarł do tej bariery, a dzięki wczorajszej zwyżce jest 3,2 proc. powyżej dołka.
Innymi słowy, o technicznych sygnałach załamania wielomiesięcznego trendu wzrostowego nie można przynajmniej na razie mówić. Natomiast na negatywne sygnały w przypadku WIG20 można o tyle patrzeć z przymrużeniem oka, że indeks dużych spółek nigdy w tym roku nie generował sygnałów wyprzedzających w stosunku do szerokiego rynku. Najczęściej zaś dawał zupełnie błędne wskazania (doskonałym przykładem była sytuacja z połowy lipca, gdy WIG20 naruszył majowe wsparcie, podczas gdy z szerokiego rynku nie docierały równie niepokojące sygnały).
Jeśli już mówimy o szerokim rynku, to warto pochylić się nad sytuacją na giełdach amerykańskich. Wskaźnik szerokości rynku Advance/Decline (obrazujący relację liczby firm zyskujących na wartości względem tych tracących) dla nowojorskiej giełdy przebił właśnie szczyt z początku stycznia i znalazł się najwyżej od niemal roku. To najlepszy dowód na to, że zwyżka w USA obejmuje szeroki rynek, a przez to można przypuszczać, że jest bardziej trwała.