Dzięki optymizmowi na rynkach zachodnich WIG wzrósł o 1,8 proc. Tym razem w górę poszły nie tylko indeksy mniejszych spółek, ale także WIG20, który dzień wcześniej zachowywał się bardzo słabo.
Dość pokaźna zwyżka WIG-u ma duże znaczenie z punktu widzenia analizy technicznej, i to nie tylko w krótkim horyzoncie inwestycyjnym. Jeszcze we wtorek bowiem indeks znajdował się niebezpiecznie blisko ważnego poziomu wsparcia, jaki stanowi dołek z 2 września. Gdyby bariera ta została sforsowana, można by mówić o poważnym pogorszeniu sytuacji technicznej. Na szczęście dla posiadaczy akcji taki scenariusz jak na razie pozostaje tylko hipotezą. Wczoraj WIG zdołał odbić się od wsparcia. Takiemu obrotowi spraw sprzyjał spadek oscylatora stochastycznego do strefy wyprzedania - sytuacja taka miała miejsce po raz pierwszy od lipca.
Jednocześnie jednak odbicie od wsparcia nie oznacza definitywnego zwycięstwa byków. Wydarzenie to należy raczej interpretować jako obronę przed wybiciem w dół z konsolidacji trwającej od trzech tygodni. Przekonuje o tym fakt, że WIG znajduje się nie tylko poniżej sierpniowego szczytu (39185 pkt), ale nawet poniżej położonego jeszcze niżej krótkoterminowego maksimum z 9 września (37534,5 pkt). To bariery, które potencjalnie mogą znów sprowokować podaż i zepchnąć WIG w kierunku wsparcia. Dopóki któryś z tych kluczowych poziomów nie zostanie przebity, nie można mówić o przełomie.
W pewnym stopniu sytuację w najbliższych dniach może nieco skomplikować wygasanie wrześniowej serii kontraktów terminowych, a konkretnie związane z tą operacją nieprzewidywalne wahania kursów akcji (słynna "godzina czarów" w piątek), ale będzie to miało znaczenie przede wszystkim dla dużych spółek z WIG20. Inwestorzy na szerokim rynku akcji - w odróżnieniu od graczy na rynku kontraktów - nie mają zbytnio powodów, by przejmować się sytuacją techniczną na wykresie tego indeksu w kontekście częstych fałszywych sygnałów, które nie mają z kolei miejsca w przypadku WIG-u.
O tym, że sytuacja wcale nie jest przesądzona na korzyść niedźwiedzi, świadczy rozwój sytuacji gospodarczej na świecie. Wczorajsze dane o produkcji przemysłowej w USA potwierdzają, że tamtejsza gospodarka zaczyna mocno odbijać się od dna. Chociaż roczna dynamika produkcji jest wciąż głęboko na minusie (10,3 proc.), to jest jednocześnie najwyższa od 7 miesięcy. To kolejny optymistyczny odczyt makroekonomiczny.