W mojej ocenie obecnie inwestorzy dopiero teraz zaczęli je realnie uwzględniać w swych decyzjach. Stąd zwyżki indeksów.
NBP podał wielkość osiągniętego zysku w zeszłym roku – 6,5 mld złotych oraz że 95 proc. z niego trafi do budżetu. Inwestorzy przyjęli spokojnie tę informację. Wielkość zysku jest pozytywnym wydarzeniem z punktu widzenia budżetu, jednakże jego skala nie zmienia istotnie sytuacji rządu, a fakt jego transferu do budżetu jest konsekwencją zasad regulujących działalność banku centralnego. Choć pewnie warto odnotować nową jakość w relacjach rząd – bank centralny po burzliwych dyskusjach na temat metodologii obliczania zysku i zawiązywania rezerw prowadzonych jakiś czas temu.
Jedną z ważniejszych ostatnich informacji ekonomicznych była wypowiedź przedstawiciela niemieckiego rządu o oczekiwanej bardzo wysokiej dynamice zamówień przemysłowych w tym kraju. Coraz szybszy wzrost gospodarczy w Niemczech będzie się przekładał na coraz lepszą koniunkturę w Polsce. I w efekcie może się okazać, że prognozy wzrostu gospodarczego w naszym kraju nieznacznie przekraczające 4 proc. dynamiki PKB będą niedoszacowane. Tym większego znaczenia będzie nabierać poziom kursu walutowego. Przy poziomie rzędu 4 złote za euro atrakcyjność inwestycyjna eksporterów notowanych na warszawskiej giełdzie powinna coraz szybciej rosnąć.
Obserwujemy ostatnio dosłowny wysyp informacji o nowych spółkach z Ukrainy pragnących pozyskać kapitał na warszawskiej giełdzie. W tym kontekście pomysł GPW stworzenia indeksu spółek ukraińskich WIG–Ukraina wydaje się trafiony. Skala emisji potwierdza realną szansę dla Warszawy stania się regionalnym centrum finansowym. Taki status oznacza także dla krajowych firm znacznie łatwiejszy dostęp do kapitału i do szerszego wachlarza usług finansowych.
Poważnym wyzwaniem będzie zapewnienie odpowiedniego bezpieczeństwa dla inwestorów. O ile w przypadku spółek krajowych GPW w praktyce scedowała kwestie związane z ochroną inwestorów na KNF, to w przypadku spółek ukraińskich może być konieczne inne podejście.