Umocnienie się euro do najwyższego poziomu względem dolara od dwóch tygodni i silny wzrost indeksów wielu krajów strefy to wyraźne sygnały uspokojenia sytuacji. Wydaje się, że nowa formuła „selektywnego bankructwa” Grecji została uzgodniona z ECB, co zapewne oddala wizję odmowy ECB pożyczania greckim bankom pieniędzy pod zastaw papierów skarbowych. Równocześnie Europejski Fundusz Stabilności Finansowej (EFSB) uzyskał uprawnienia do udzielania pomocy zagrożonym krajom na znacznie wcześniejszym etapie kryzysu, niż to było dotychczas. To zwiększenie elastyczności ma obejmować również prawo do interwencji na wtórnym rynku obligacji czy dokapitalizowywania zagrożonych banków. Propozycje te po raz pierwszy sformułowane pięć miesięcy temu były do tej pory blokowane przez Niemcy. Przestało się natomiast wspominać o francuskim pomyśle opodatkowania banków z zamiarem przeznaczenia uzyskanych środków na pomoc dla zagrożonych krajów.
Trudno ocenić, na ile proponowane działania rzeczywiście doprowadzą do zatrzymania procesu rozszerzania się kryzysu na nowe kraje, ale po czwartkowej sesji w Europie krótkoterminowe perspektywy wyglądały znacznie bardziej optymistycznie niż jeszcze kilka dni wcześniej.
Niezależnie od tego, czy panika z ostatnich dwóch tygodni zostanie rzeczywiście wymazana szybkim marszem cen akcji na północ? Ostatnie wydarzenia stanowią przykrą nauczkę, że opieranie prognoz dla polskiego rynku na oczekiwaniach co do zachowania cen na Wall Street może być czasami mocno zawodne. Ceny akcji na Wall Street zachowały się w ciągu minionych dwóch tygodni zgodnie z oczekiwaniami, częściowo korygując najsilniejszy od dwóch lat skok w górę z końca czerwca. Najwyraźniej Wall Street nie traktowała poważnie ani kryzysu w odległej Europie, ani partyjnych popisów w sprawie zwiększenia limitu zadłużenia rządu USA, wiedząc zawczasu, że do „kompromisowego” porozumienia dojdzie teraz tak samo jak zawsze w przeszłości.
Obecnie po zwyżkach we wtorek i czwartek całkiem realne wydaje się wyjście amerykańskich indeksów na nowe cykliczne maksima w najbliższej przyszłości. Tymczasem na naszym rynku dwutygodniowy spadek okazał się najsilniejszy od listopada 2010, kiedy to na pomoc czekała Irlandia, a dojście i WIG20, i USD/PLN do średniej 200-sesyjnej najbardziej przypomina sytuację z lutego 2010 r. Z tak dużymi rozbieżnościami między zmianami cen akcji w USA i Polsce w ciągu 25 sesji nie mieliśmy do czynienia od przełomu lat 2008 i 2009.