Największe giełdy w Europie wyraźnie zniżkowały od samego początku notowań. Taka reakcja wiązała się z negatywnymi rozstrzygnięciami na środowej sesji w USA (S&P 500 stracił ponad 2 proc.), jak też tym, że amerykańscy politycy nadal nie przybliżyli się do zawarcia kompromisu w sprawie limitu krajowego zadłużenia. Głosowanie w tej sprawie miało się odbyć dopiero wczoraj wieczorem.
Europejskim giełdom zaszkodziły też słabe raporty finansowe dużych spółek, m.in. Volkswagena, Credit Suisse czy BASF, których akcje taniały o kilka procent. W najgorszym momencie sesji indeks DAX spadał już o 2 proc., a CAC 40 o 1,7 proc.
Sytuacja poprawiła się dopiero po otwarciu giełd w Nowym Jorku. Tamtejsi gracze doszli do wniosku, że 3-proc. spadek S&P 500 w ciągu trzech dni jest nadmierny i postanowili nie pozbywać się już więcej papierów. Obawy o impas w sprawie zadłużenia zostały zrównoważone dość optymistycznymi raportami z gospodarki – spadkiem liczby nowych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych do poziomu najniższego od kwietnia oraz niespodziewanym wzrostem popytu na domy na rynku wtórnym. Amerykańscy inwestorzy zlekceważyli przy tym słabsze wyniki finansowe naftowego giganta Exxon Mobil, którego papiery taniały o ok. 2 proc.
Ostatecznie w Londynie udało się nawet wyjść na plus, ale Frankfurt i Paryż zakończyły dzień pod kreską.
W Nowym Jorku pod koniec dnia nastroje znów się pogorszyły. S&P 500 spadł o 0,3 proc., a Nasdaq wzrósł o niecałe 0,1 proc.Na rynku surowcowym nadal z baczną uwagą obserwowane są notowania złota. Wczoraj, mimo niepokoju związanego z limitem zadłużenia USA, ceny kruszcu nie pobiły jednak rekordów.