Obecność, lub nie, na rynku poszczególnych walorów, w danej branży, czy też części świata, może decydować o całorocznym wyniku inwestycji. Skrajnym przykładem na naszym parkiecie może być decyzja o przeważeniu walorów PGNiG kosztem KGHM. Przez ostatnich sześć miesięcy dysproporcja w notowaniach tych spółek sięga blisko 40 pkt proc. (jest istotnie mniejsza, ale i tak robi wrażenie, jeśli uwzględnić dywidendy). Podobne przypadki można wskazać, porównując spółki o podobnym profilu działalności, jak choćby Lotos z PKN Orlen, których zmiany kursów różnią się o blisko 20 pkt proc. w ostatnich sześciu miesiącach. Wychodząc na świat, takie przypadki można mnożyć (choćby na rynku surowców). Może się zatem okazać, że dużo bardziej dochodowym sposobem działania będą strategie neutralne niż tradycyjne formy inwestowania. Taki scenariusz byłby z punktu widzenia naszego rynku akcji szansą na rozwój krótkiej sprzedaży, a dla TFI – na oferowanie funduszy tworzących portfele w sposób neutralny rynkowo.

Przełamanie przez WIG bariery 38 tys. pkt i trudności z szybkim powrotem powyżej niej trzeba traktować jako ostrzeżenie przed atakiem indeksu naszego?parkietu na tegoroczne dołki. To scenariusz tym bardziej?prawdopodobny, że słabo zachowują się wszystkie giełdy w naszym regionie, z Turcją i Rosją na czele.

Na niekorzyść naszego parkietu przemawia również analiza międzyrynkowa, która wysyła coraz więcej ostrzegawczych sygnałów. Słabość euro odzwierciedla przekonanie, że kryzys zadłużeniowy jest daleki od rozwiązania. Kiepska postawa cen surowców, jak również cyklicznych spółek konsumpcyjnych, czy obligacji korporacyjnych z ratingami inwestycyjnymi (wszystkie te rynki do października wykazywały się wyraźną odpornością na rozwój trudności gospodarczych) jest natomiast potwierdzeniem obaw przed dalszym spowolnieniem globalnej koniunktury.

Wymowny jest brak większej reakcji na doniesienia z Ameryki. Gotowość do wprowadzenia kolejnej rundy luzowania ilościowego (QE3) nie wystarcza, bo inwestorzy wiedzą, że ten program nie będzie skierowany na rozwiązanie największego obecnego problemu, jakim są kłopoty strefy euro. A lepsze od oczekiwanych dane gospodarcze z USA przy utrzymywaniu się kłopotów eurolandu i Chin oraz aprecjacji dolara mogą skłaniać do powstrzymywania się z podażą, ale nie do kupowania po coraz wyższych cenach.