Przez ponad rok Bank Narodowy Republiki Białorusi gwałtownie zaostrzał politykę pieniężną po to, by zahamować odpływ kapitału i inflację, będące skutkiem załamania się kursu rubla białoruskiego (który od początku 2011 r. osłabł wobec dolara o blisko 65 proc.). Pomimo wysiłków banku centralnego inflacja wyniosła w styczniu 109,7 proc. Jednakże pojawiły się już lekkie oznaki poprawy sytuacji. W zeszłym miesiącu rezerwy walutowe kraju wzrosły do rekordowego poziomu 8 mld USD. Łukaszenko uznał więc, że stopy można zacząć ścinać.
– Stało się to wcześniej, niż się spodziewaliśmy, biorąc pod uwagę inflację. Sytuacja na Białorusi zaczyna się jednak lekko poprawiać, a takie cięcie to raczej werbalna interwencja niż znaczące rozluźnienie polityki pieniężnej – wskazuje Iwan Czakarow, główny ekonomista rosyjskiego banku Renaissance Capital.