Rząd do swojej optymistycznej wersji będzie musiał przekonać przede wszystkim najbogatszych inwestorów. A jak się okazuje ostatnia zawierucha w Szanghaju i Shenzhen spowodowała, że liczba rachunków inwestycyjnych na których zdeponowano akcje o wartości ponad 10 milionów juanów w okresie minionych trzech miesięcy zmniejszyła się o połowę.
To największy spadek wśród czterech kategorii inwestorów pod względem zamożności monitorowanych przez izbę rozliczeniową. Podczas gdy wartość rachunków poniżej 100 tys. juanów w sierpniu wzrosła o 3,8 proc. największe zanotowały 17-proc. spadek częściowo na skutek 12-proc. spadku wartości indeksu Shanghai Composite.
Prezydent Xi Jinping oraz szef banku centralnego Zhou Xiaochuan twierdzą, że bezprecedensowa interwencja rządu na rynku akcji pomogła zredukować ryzyko rozlania się skutków gwałtownej wyprzedaży akcji na całą gospodarkę i przybliżyła koniec spadków kursów. Jednakże w warunkach spowalniającej gospodarki a także na skutek obaw o perspektywy interwencji rządu na parkietach giełdowych, dla tych, którzy mają najwięcej do stracenia nawet gotówka jest bardziej atrakcyjna niż akcje.
- Obecnie, kiedy ryzyko jest większe niż potencjalny zarobek królem jest gotówka - wskazuje Wu Kan, szanghajski zarządzający JK Life Insurance Co. W jego przekonaniu na tym rynku nie działa efekt zamożności.
Od szczytu z 12 czerwca Shanghai Composite stracił 38 proc. co jest najgorszym wynikiem na świecie a wahania cen akcji w Chinach w okresie minionych 30 dni były dwukrotnie większe niż średnia dla największych rynków giełdowych. W sierpniu fundusze akcji inwestujące w Chinach kontynentalnych straciły 44 proc. wartości w porównaniu z lipcem, wynika z danych chińskiego stowarzyszenia firm asset management.