Nigdy nie stawiamy sobie takich celów, uważamy, że sprzyjają złym zachowaniom wewnątrz firmy, stwarzając niezdrową presję na wartość sprzedaży, a nie na jej jakość – dostarczeniu klientom właściwych produktów. Oczywiście kierownictwo przyjmuje sobie takie wewnętrzne cele, ale nie są one komunikowane pracownikom ani tym bardziej opinii publicznej.
Czy zastanawiacie się nad połączeniem funduszy luksemburskich z polskimi w jeden produkt, tak jak to robi wielu zagranicznych powierników mających swoje polskie TFI? Mówię o opakowaniu funduszy zagranicznych w polskie fundusze, dzięki czemu można dotrzeć do szerszego grona klientów niż tylko inwestorów korzystających z usług bankowości prywatnej?
Zastanawiamy się nad tym. W skali globalnej Franklin dąży do zmiany paradygmatu sprzedaży produktów inwestycyjnych. Myślę, że cała branża zarządzania funduszami popełniła duży błąd, koncentrując się przez lata na oferowaniu produktów, a nie gotowych odpowiedzi na potrzeby klientów. Nie chcemy więcej sprzedawać inwestorom funduszu – na przykład akcji indyjskich czy jakichkolwiek innych, tylko zaoferować rozwiązanie konkretnego problemu – odłożenie pieniędzy na studia dziecka, uzbieranie dodatkowej emerytury, stworzenie poduszki finansowej na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń. Inwestor nie myśli w kategoriach „ile będę mógł zarobić na funduszu akcji meksykańskich", tylko „na co potrzebuję pieniędzy". Te potrzeby różnią się w zależności od kraju – na jednym rynku jest dobrze działająca służba zdrowia, na innym bezpłatne studia wyższe. Jeżeli jako firma chcemy móc odpowiedzieć na te różne potrzeby na całym świecie, musimy w większym stopniu skoncentrować się na strategiach inwestycyjnych opartych na wielu klasach aktywów (ang. multi-asset) zarówno na poziomie samych funduszy, jak i portfeli składających się z kilku funduszy. Dzięki temu z tych samych „klocków" na każdym rynku będziemy mogli zbudować trochę inny produkt, najlepiej dopasowany do lokalnych potrzeb.
A jakie są te główne potrzeby polskiego inwestora?
Polski inwestor szuka funduszu, który byłby alternatywą dla lokaty bankowej i jednocześnie zarabiał więcej. W naszym polskim TFI mamy fundusz – unikatowy w skali rynku, który w ciągu pięciu lat ma zarobić 5 proc. ponad WIBOR w perspektywie każdego roku. Po 2008 r. klienci zarządzających, nie tylko w Polsce, zdecydowanie wolą zrezygnować z części potencjalnego zysku, jeżeli w zamian za to dostają przewidywalny, stabilny wynik. Inną taką potrzebą, być może jeszcze nieuświadomioną, będzie odłożenie dodatkowych pieniędzy na emeryturę. Procesy demograficzne są nieubłagalne również dla Polski. W tym kontekście w Templeton Asset Management TFI planujemy teraz uruchomić plany systematycznego oszczędzania, które mogą spełnić oczekiwania dwóch grup interesów – klientów, którzy przez 10 lat mogą w nie wpłacać 200 zł miesięcznie i nie sprawdzać bez przerwy, co się z tymi pieniędzmi dzieje, ale również dystrybutorów, którzy muszą jakoś wypełnić na swoich półkach miejsce po UFK (ubezpieczeniowych funduszach kapitałowych). Pozytywnie oceniamy zapowiedziane zmiany w systemie emerytalnym w Polsce. Jeżeli wejdą w życie w proponowanej wersji, na pewno włączymy do naszych usług prowadzenie pracowniczych planów kapitałowych (PPK) i indywidualnych planów kapitałowych (IPK).