Funkcjonujący w naszym kraju system zbiórki, recyklingu i odzysku opon od lat budzi wiele zastrzeżeń, co znalazło odzwierciedlenie w najnowszym raporcie Polskiego Stowarzyszenia Recyklerów Opon (PSRO) pt. „Historia, która kołem się toczy”. Zwrócono w nim uwagę m.in. na fakt, że rocznie około 25 tys. tego typu zużytych produktów ląduje na dzikich wysypiskach śmieci.
W efekcie zajmujemy pierwsze miejsce w UE pod względem najniższego efektywnego poziomu recyklingu i odzysku opon oraz liczby niezagospodarowanych opon. Drugą pozycję Polska zajmuje z kolei w kategorii najmniej wymagających przepisów w krajach z rozszerzoną odpowiedzialnością producenta (za Grecją) i najniższymi realnymi opłatami środowiskowymi (za Rumunią).
Krajowe moce recyklingu opon są wykorzystywane częściowo
– Pozwalamy, by odpady w postaci zużytych opon lądowały w polskich lasach, jednocześnie ochoczo przetwarzamy zużyte opony przywożone do nas z zagranicy. Jak zwykle nie doceniamy własnego potencjału – komentuje dla „Parkietu” Maciej Jasiewicz, prezes Grupy Recykl. Dodaje, że przepisy są niedostosowane do realiów, co widać po zatrważająco niskim poziomie ustalonych limitów odzysku i recyklingu.
Co więcej, obecnie obowiązujące przepisy dotyczące recyklingu są zbyt ogólne i liberalne. W rezultacie nad Wisłą nadal pali się w cementowniach całe, nieprzetworzone opony niezgodnie z hierarchią przetwarzania odpadów. Tym samym nadal nie wprowadzamy do polskiego prawodawstwa dyrektyw europejskich, a ta lekceważąca postawa odbija się na naszych stosunkach z partnerami europejskimi oraz destrukcji środowiska.