Ostatnia w tym roku aukcja „dziesięciolatek” przyniosła spadek wycen rządowych papierów. Inwestorzy oferowali dziś za papiery średnio 960,88 zł, co odpowiada rentowności 5,772 proc. Jeszcze we wrześniu podobne obligacje plasowane na przetargu wyceniane były na 5,476 proc. Od tego jednak czasu rentowności na rynku wtórnym wzrosły o około 40 pkt bazowych w wyniku obaw o podwyżkę stóp procentowych. Dilerzy potwierdzają więc, że gorsze ceny to wynik zmiany nastawienia inwestorów od tamtej pory. – Zważywszy na perturbacje na rynkach związane z problemami Irlandii, aukcję można uznać za udaną – komentują.
Mimo gorszych kwotowań resort uplasował „dziesięciolatki” o wartości 3 mld zł, co stanowiło górną granicę przedziału podaży. Popyt sięgnął niemal 4,9 mld zł (wobec niemal 9 mld zł we wrześniu). – Dużo negatywnych wydarzeń jest wycenianych, stąd inwestorzy o wyższej tolerancji dla ryzyka mogą upatrywać w ostatnim tegorocznym przetargu 10-letniego instrumentu okazji do wydłużenia pozycji, wykorzystując wyższe poziomy dochodowości – oceniają analitycy Pekao. Dilerzy wskazują, że tym razem pasywni byli inwestorzy zagraniczni.
Ministerstwo od pewnego czasu rzeczywiście zmniejsza skalę emisji nowych papierów z uwagi na zaspokojenie tegorocznych potrzeb pożyczkowych budżetu. Na grudzień zaplanowano tylko jedną aukcję „dwulatek” lub „pięciolatek”. Resort sprzedaje też papiery na rynku japońskim. W sumie od początku roku na krajowych przetargach MF pozyskało w tym roku już ponad 155 mld zł.