Narastająco po trzech kwartałach Śnieżka miała 455,9 mln zł przychodów ze sprzedaży wobec 441 mln zł w tym samym okresie 2010 roku. Witold Waśko, wiceprezes zarządu i dyrektor ds. ekonomicznych grupy, pytany o szczegółowe założenia, unika konkretów. – Lepsze wyniki sprzedażowe mają być przede wszystkim efektem wyższych nakładów na marketing, ustabilizowania się cen surowców, w porównaniu z tymi rekordowymi z 2011 roku, a także podwyżek cen produktów (o blisko 3 proc. – red.). – mówi tylko.
A co z rentownością? Zarząd się spodziewa, że zyski będą porównywalne z osiągniętymi w 2011 roku. Po trzech kwartałach Śnieżka miała 30,3 mln zł skonsolidowanego zysku netto wobec 47,4 mln zł w 2010 roku. Krzysztof Pado, analityk BDM, zauważa jednak, że szacunki przedstawicieli Śnieżki, po słabych wynikach 2011 roku, mówiące o utrzymaniu czystego zarobku są ostrożne.
34 mln zł – taki zysk netto w tym roku powinna wypracować Śnieżka, wynika z analiz BDM
BDM prognozuje, że w tym roku grupa osiągnie 34 mln zł zysku netto przy 537,6 mln zł przychodów ze sprzedaży, jeżeli nie dotkną jej zdarzenia jednorazowe (w 2011 roku Śnieżka wykazała znaczne ujemne różnice kursowe z tytułu działalności na Białorusi i przeszacowania kredytu dolarowego). – Prognoza została zaktualizowana, bo w maju 2011 roku mówiliśmy, że będzie to 599 mln zł przychodów ze sprzedaży i 47,5 mln zł – mówi Pado.
Jego zdaniem otoczenie rynkowe spółce nadal nie sprzyja. – Na Ukrainie rynek zaczął w ostatnich miesiącach hamować, w kryzys popadła Białoruś, a w Polsce mamy do czynienia ze stagnacją. Nie spodziewam się gwałtownego wzrostu popytu, tym bardziej że koniunktura w przemyśle mieszkaniowym także nie jest najlepsza – mówi Pado.