– Jego działania szkodzą spółce. Czwartkowa burda pod biurem zarządu została przez niego sprowokowana – twierdzi Józef Czyczerski, szef „Solidarności” i członek rady.
Mało prawdopodobne, by taka uchwała przeszła. Załoga ma trzech przedstawicieli w radzie, pozostałych sześć osób nominował Skarb Państwa.Związki domagają się podniesienia podstawowych składników wynagrodzenia o 300 zł, co kosztowałoby firmę około 200 mln zł rocznie. Czwartkowa pikieta zorganizowana przez związkowych liderów zgromadziła prawie tysiąc osób i przerodziła się w demonstrację – poturbowano ochroniarzy i zniszczono wejście do biurowca. Policja zatrzymała już kilka osób, którym zostały postawione zarzuty. Czyczerski twierdzi, że w KGHM nie odbywa się strajk włoski. – Pilnujemy, by były przestrzegane przepisy prawa pracy i procedury bezpieczeństwa. O wszelkich naruszeniach będziemy zawiadamiać urząd górniczy i PIP – precyzuje.
Związkowcy proponują zarządowi kolejne spotkanie – 10 maja. Miałoby w nim uczestniczyć po trzech przedstawicieli każdej organizacji oraz pięć osób z ramienia KGHM. Negocjacje miałyby też być transmitowane na żywo przez zakładową telewizję. Na spotkanie nie ma jednak szans – prezes Wirth będzie wtedy uczestniczyć w branżowym kongresie IWWC w Warszawie.