Za gorsze wyniki firmy w ubiegłym roku odpowiedzialna jest głównie pandemia. To właśnie z jej powodu większość klientów abonamentowych negocjowało nowe ceny, a przychody z działalności reklamowej zmniejszyły się w ujęciu rocznym o ponad 60 proc. Dodatkowo w ubiegłym roku IMS sprzedał spółkę zależną działającą w branży eventów.
– Kryzys nie pozostał bez wpływu na nasze przychody i zyski, gdzie w przypadku jednych i drugich odnotowaliśmy spadki. Największe spadki przychodów odnotowaliśmy w przypadku usług reklamowych oraz eventowych – stwierdził Michał Kornacki, prezes IMS. – Prognozując bardzo słabe perspektywy rozwoju działalności eventowej, zdecydowaliśmy się na jej zbycie w połowie 2020 r. W przypadku usług reklamowych obserwujemy ich powolne odbudowywanie się – dodał Kornacki.
Choć ubiegłoroczne wyniki okazały się gorsze od tych z 2019 r., to spółka nie zatrzymała kluczowych inwestycji. W dalszym ciągu rozwija projekt własnych bibliotek muzycznych Closer Music, który w następnych latach ma być jednym z filarów działalności IMS. Pod koniec marca firma ogłosiła również podpisanie wstępnej umowy dotyczącej przejęcia Audio Marketingu.
W ubiegłym roku przychody IMS spadły niemal o 40 proc., do 36,5 mln zł. Wynik EBITDA skurczył się o ponad 40 proc., do 10,4 mln zł, a zysk netto – o niemal 70 proc., do 3,1 mln zł. Stosunek długu netto do EBITDA utrzymuje się na poziomie 0,8. Analitycy Erste Securities prognozują, że spółka zacznie poprawiać wyniki od II kw., gdy nastąpi poluzowanie restrykcji. Utrzymują rekomendację „kupuj", cenę akcji ustanowili na poziomie 3,54 zł.