Premier Donald Tusk ogłosił rok 2025 rokiem inwestycyjnego przełomu. Łączna nominalna wartość takich nakładów ma sięgnąć co najmniej 650 mld zł albo i więcej. W dużej mierze te projekty zapewne będą realizowane na kredyt, więc warto zadać sobie pytanie, czy banki są gotowe na sfinansowanie ambitnego planu rządu.
To pytanie tym bardziej zasadne, że jeszcze nie tak dawno eksperci alarmowali i wprost ostrzegali, że banki straciły zdolności finansowania gospodarki. Czy od tego czasu coś się zmieniło? Obecnie banki mogą pochwalić się rekordowo dużymi zyskami, ale czy zdążyły odbudować swoją pozycję kapitałową?
Z czego wynikała trudna sytuacja
– Obecnie sektor bankowy w Polsce ma historycznie najsilniejszą płynność finansową, również wskaźniki wypłacalności i rentowności biją historyczne rekordy. Jest więc gotowy na zwiększoną akcję kredytową w 2025 r. – ocenia Kamil Stolarski, analityk Santander BM.
Stolarski przypomina, że rzeczywiście jeszcze dwa–trzy lata temu banki w Polsce były w bardzo trudnej sytuacji. Takie czynniki jak środowisko niskich stóp procentowych w czasie pandemii, gwałtowny wzrost kosztów sagi frankowej, duże obciążenie regulacyjne (w tym podatek sektorowy, wakacje kredytów na koszt kredytodawców, składki na ratowanie upadających podmiotów sektora czy kredytobiorców z problemami) itp. sprawiły, że pozycja kapitałowa sektora niemal się załamała.
Jaka kondycja banków
Według wyliczeń Warszawskiego Instytutu Bankowości mniej więcej w połowie 2022 r. kapitały sektora w relacji do PKB spadły do rekordowo niskiego poziomu ok. 6,5 proc. z ok. 9–10 proc. w 2018 r. Wówczas też znacząco pogorszyły się miary adekwatności kapitałowej banków. Zmniejszyła się nominalna wartość funduszy własnych, spadły wszystkie współczynniki kapitałowe.