W porównaniu rok do roku kwietniowe spadki są jeszcze większe: pod względem liczby sprzedanych kredytów o 57 proc., a wartości aż o 67 proc. Po czterech miesiącach tego roku sprzedaż firm pożyczkowych to 752 tys. i 1,76 mld zł, mniej niż rok temu odpowiednio o 19 proc. i 26 proc.

Przyrost nowej sprzedaży hamował już od paru lat, m.in. za sprawą trudności firm pożyczkowych z dostępem do finansowania, ale jeszcze w 2019 r. sięgnął ponad 5 proc. Teraz powodem tąpnięcia sprzedaży jest pandemia. Od 1 kwietnia weszła w życie ustawa o tarczy antykryzysowej, której jednym z kluczowych zapisów jest znaczne ograniczenie kosztów pozaodsetkowych do 21 proc. dla pożyczek dłuższych niż 30 dni i 5 proc. dla tych spłacanych przed 30 dniami.

W dużym stopniu powód mniejszej sprzedaży to spadek liczby klientów wnioskujących o pożyczkę, co można tłumaczyć zamrożeniem gospodarki i mniejszą aktywnością oraz obawami klientów o zatrudnienie. W kwietniu liczba klientów wnioskujących o pożyczki spadła rok do roku o 60 proc. W kwietniu znaczna część firm pożyczkowych zamknęła działalność, a jeszcze w marcu większość ograniczyła akwizycję (głównie spółki opierające działalność na bezpośrednim kontakcie z klientem). Zdaniem branży spadek liczby aplikacji nie oznacza braku popytu, bo wiele firm pożyczkowych wskutek nowych limitów ograniczyło działalność lub w ogóle zaprzestało jej prowadzenia, a zatem firmy te nie kierują zapytań do baz danych. Pozostałe spółki znacznie zaostrzyły kryteria oceny ryzyka, co powoduje, że wiele klientów nie otrzymuje oferty pożyczki już na etapie wstępnego kontaktu z firmą. Rośnie zaś wskaźnik odmów udzielenia pożyczki. MR