Za słabość rodzimego parkietu odpowiadały przede wszystkim kwestie geopolityczne. Joe Biden zezwolił Ukrainie na użycie amerykańskich rakiet dalekiego zasięgu, na co Władimir Putin odpowiedział aktualizacją dekretu nuklearnego. Rynkowy efekt był taki, że kapitał zagraniczny zredukował pozycje w kraju przygranicznym, co skutkowało silnym spadkiem indeksu WIG20. We wtorek jego notowania spadły o 2,8 proc., a dzienne minimum wyniosło 2079 pkt. To najniższy poziom od października ubiegłego roku. WIG20 pogłębił zatem dołek trwającej od maja korekty i co gorsza – za chwilę słowo „korekta” może być już nieadekwatne. Licząc bowiem od szczytu hossy do wtorkowego dołka, indeks dużych spółek stracił już 20 proc. A to oznacza, że osiągnięty został umowny próg bessy. Jeśli dołożymy do tego drugi warunek rynku niedźwiedzia, spełniony kilka miesięcy temu, czyli spadek poniżej średniej z 200 sesji, to rysuje nam się pesymistyczny obraz techniczny.
A jednak bessa?
Druga i trzecia linia, jako mniej wrażliwe na ruchy kapitału zagranicznego, pozostają w lepszej sytuacji technicznej niż pierwsza, ale również mają swoje problemy. Indeks mWIG40 nie może przebić się przez opór w postaci średniej z 50 sesji, a sWIG80 spadł poniżej ostatniego lokalnego dołka 23 600 pkt. Oba te indeksy pozostają poniżej średniej z 200 sesji, czyli jeden warunek bessy wciąż jest w mocy. Do spełnienia drugiego brakuje jeszcze 9–10 pkt proc., więc jest jeszcze spory margines bezpieczeństwa.
Indeks WIG20 wyraźnie odbił w drugiej części tygodnia i odrobił lwią część strat. Mimo to trwający od maja trend spadkowy wciąż jest bardzo klarowny (coraz niższe dołki i szczyty), a do wyłamania się z tego układu potrzeba ruchu do średniej z 50 sesji. Jej linia jest daleko, bo dopiero na poziomie 2280 pkt. Na korzyść byków przemawiają zbliżające się efekty sezonowe, ale w przypadku WIG20 raczej geopolityka będzie grać teraz pierwsze skrzypce w kształtowaniu nastrojów. Większymi beneficjentami miesięcznych anomalii mogą być małe i średnie spółki. I to zarówno ze względu na ich relatywną siłę i mniejszą wrażliwość na zagraniczne nastroje, jak również przez niższą płynność i „płytsze” arkusze.