Prezes Mirbudu: Szukamy sojuszników z rynku kolejowego

Byłbym zadowolony, gdyby w ciągu trzech lat segment kolejowy zapewniał Mirbudowi 700 mln zł przychodów. Rozmawiamy z firmami, możemy wspólnie startować w przetargach, do końca III kwartału powinniśmy wiedzieć, z kim zacieśnić więzy – mówi Jerzy Mirgos, prezes spółki Mirbud.

Publikacja: 12.07.2024 17:00

W programie prowadzonym przez Adama Roguskiego gościem był Jerzy Mirgos, prezes i główny akcjonarius

W programie prowadzonym przez Adama Roguskiego gościem był Jerzy Mirgos, prezes i główny akcjonariusz Mirbudu.

Foto: Parkiet TV

Mirbud pozyskał niedawno 200 mln zł z emisji akcji na wejście na rynek budownictwa infrastruktury kolejowej. Podwyższenie kapitału zostało zarejestrowane i pieniądze są tym samym do dyspozycji. Jak zatem wygląda harmonogram związany z przejęciem?

Sprzedaż akcji poszła bardzo sprawnie i zainteresowanie było dużo większe, niż oczekiwaliśmy. Jak wspominaliśmy, większość pieniędzy ma być przeznaczona na rozwój w nowym segmencie, kolejowym, a część na wzmocnienie naszej pozycji w budownictwie drogowym.

Jeśli chodzi o harmonogram, myślę że do końca III kwartału będziemy mogli jednoznacznie określić, na co i kiedy spożytkujemy pieniądze. Najszybciej moglibyśmy kupić sprzęt i działać na tym nowym rynku, ale próbujemy sfinalizować rozmowy z podmiotami z grupy małych i średnich firm, które dają ten zalążek wiedzy i kadry, które pozwoliłyby nam startować w najbliższych miesiącach w przetargach, a słyszymy, że do końca roku na rynek mają popłynąć znaczące kwoty, najbardziej optymistyczne szacunki mówią o około 17 mld zł.

W najbliższych tygodniach nie spodziewałbym się jakiegoś spektakularnego komunikatu, że kogoś przejęliśmy, ale do końca III kwartału chcemy dać jasny przekaz, z kim będziemy próbowali zaistnieć w tym segmencie. Nie wykluczamy startowania w przetargach w formule joint venture, a dopiero po wygranych przetargach dokapitalizowania partnera. W perspektywie dwóch pierwszych lat widzielibyśmy współpracę właśnie w formie dokapitalizowania, a dopiero później, po spełnieniu założonych celów, widzielibyśmy możliwość odkupienia akcji należących do obecnych właścicieli.

Czytaj więcej

Mirbud: PZU i NN wzięły ponad połowę nowych akcji

Nie powinno się dzielić skóry na niedźwiedziu, ale jakie są wasze ambicje czy cele, jeśli chodzi o poziom rocznych przychodów albo wartości portfela, który chcielibyście mieć na rynku kolejowym?

Jak najbardziej taką analizę robiliśmy, to było podstawą do tego, że w ogóle zdecydowaliśmy się na rozwodnienie w Mirbudzie. Byłoby dla mnie satysfakcjonujące, gdyby przynajmniej 20 proc. przychodów grupy pochodziło z branży kolejowej, czyli mówimy o skali 700 mln zł. Jeżeli popatrzymy na rynek kolejowy i grupę tych 120 podmiotów kolejowych, które są raportowane w różnych informacjach, to widzimy, że mierzymy wysoko, bo właściwie pierwsza dziesiątka obraca się na tym poziomie, zatem cele stawiamy sobie wysokie. Oczekiwania rynku są może większe, ale osiągnięcie  poziomu 20 proc., 700 mln zł, jest tym, do czego dążymy. W scenariuszu przejęć podmiotów, które będziemy rozwijać, to kwestia około trzech lat.

Jakie jest miejsce Torpolu w tej układance? Macie ponad 5 proc. tej kontrolowanej przez CPK spółki...

Kiedy kupowaliśmy akcje, plany były inne, ale to inwestycja trafiona, patrząc, po ile kupowaliśmy i jaki dziś jest kurs. Nie ma żadnych rozmów z właścicielem czy zarządem Torpolu. Mamy jednak nadzieję, że może uda się w przyszłości nawiązać relacje biznesowe na zasadzie startowania w konsorcjum. Z mojego punktu widzenia moglibyśmy tak współpracować, nie wykluczamy zwiększenia naszego udziału w Torpolu, licząc, że może będziemy mieć miejsce w radzie nadzorczej. Chcielibyśmy współpracę zacieśniać, ale Torpol to duży podmiot i jeżeli ktoś myśli, że mamy jakieś ambitne plany znaczącego zwiększenia udziału, to nie jest to proste. Gdyby się jednak udało nam nawiązać jakąś współpracę partnerską, bardzo byśmy sobie tego życzyli.

Mirbud zbudował bardzo mocną pozycję na rynku budownictwa infrastruktury drogowej. Na koniec maja wartość portfela zamówień grupy wynosiła ponad 6 mld zł, z tego 4,7 mld zł przypadało na infrastrukturę, głównie drogi. W czerwcu i lipcu podpisaliście kontrakty drogowe o wartości 2 mld zł. Portfel więc puchnie, a co z jego bezpieczeństwem? Płace w budownictwie już rosną, choć na rynku jest przestój, a niebawem ruszą inwestycje infrastrukturalne, pociągając za sobą wzrost kosztów. Jak się czujecie, jeśli chodzi o portfel drogowy w kontekście tych wyzwań?

Jak ryba w wodzie. Odkąd ja pracuję w branży, to albo jest za mało zleceń i wszyscy się martwią, albo jest za dużo pracy i pojawia się obawa przed wzrostem kosztów. Nic się więc nie zmieniło, zresztą tak jest na całym rynku budowlanym, nie tylko w drogach.

Nasz portfel szyty jest na miarę potrzeb i tego, co w najbliższych dwóch latach się będzie działo – a dziać się będzie niewiele, bo wszystkie procesy inwestycyjne na rynku publicznym są na etapie albo weryfikacji, albo zmian – od dróg, przez kolej, po Centralny Port Komunikacyjny. Dobrze, że rządzący mówią, że CPK będzie realizowany, ale to odleglejsza przyszłość.

Lata 2024–2026 moim zdaniem będą okresem po prostu spowolnienia w branży budowlanej ze względu na to, że kończymy stare projekty, a nowe przetargi wejdą w fazę robót przeciętnie za dwa lata. Dopiero w 2027 r. może nastąpić ożywienie w branży – nie wiem, czy kumulacja to właściwe określenie.

Jeżeli pytanie odnosi się do tego, czy poradzimy sobie, czy przewidzieliśmy istotny wzrost cen, który może nastąpić w latach 2027–2028 – to tak, jakbym zapytał, po ile będzie wtedy euro. Nie ma pewnej odpowiedzi, to zawsze jest ryzyko biznesowe, ale do tej pory sobie z tym radziliśmy. Ponadto w umowach są pewne mechanizmy waloryzacji.

Jestem zadowolony z tego, że nasza ciężka praca związana z pozyskiwaniem kontraktów zakończyła się sukcesem. Mamy zagwarantowane w najbliższych latach przychody na poziomie nie gorszym niż w poprzednich. W najbliższym czasie powinniśmy jeszcze podpisać umowy na 1,5 mld zł.

Czytaj więcej

Tysiąc procent w cztery lata. Analityk wyjaśnia, pod co inwestorzy grają na Mirbudzie

29 sierpnia ukaże się raport półroczny, na który wpływ będzie mieć pożar centrum handlowego Marywilska 44: odpisy i ewentualne ubezpieczenie. Co wiadomo na dziś?

W scenariuszu najbardziej negatywnym mówimy o około 20 mln zł odpisu (wartość bilansowa centrum – red.), co nie zagrozi bieżącej działalności całej grupy. Chcemy wznowić działalność centrum, jesteśmy na etapie uzyskiwania zamiennego pozwolenia na budowę.

Budownictwo
Sprzedaż mieszkań wytraca tempo. Co czeka spółki w II półroczu?
Budownictwo
Paszporty energetyczne przestaną być fikcją?
Budownictwo
Kurs akcji Torpolu na giełdzie wraca do hossy? Rekordowy portfel zamówień spółki
Budownictwo
Murapol trzyma się ambitnego celu sprzedaży
Budownictwo
W czerwcu sprzedaż mieszkań drgnęła, firmy najwyraźniej mocniej się postarały
Budownictwo
Najwspanialsze bańki rynku nieruchomości w Europie