Giełdowa spółka domaga się od francuskiego koncernu zapłaty prawie 393 mln zł. To kolejna odsłona sporu dotyczącego opóźnień przy budowie dla Polskiej Grupy Energetycznej bloku w Elektrowni Bełchatów. Ponieważ oddanie bloku do użytku nastąpiło z pięciomiesięcz- nym poślizgiem, PGE zażądała od Alstomu zapłaty ponad 450 mln zł kary. Ostatecznie firmy zawarły ugodę w tej sprawie, ale jednocześnie Alstom zażądał od Rafako, jako od swojego konsorcjanta, zapłaty około 135 mln zł i pobrał te pieniądze, korzystając z gwarancji bankowych. Zdaniem koncernu to polska spółka winna jest opóźnień w realizacji kontraktu w Bełchatowie. Innego zdania są władze Rafako, które od początku twierdziły, że roszczenia Alstomu są bezpodstawne. Stąd wezwanie do międzynarodowego arbitrażu. Rafako chce nie tylko odzyskania zabranej przez Alstom kwoty 135 mln zł, ale również 108 mln zł z tytułu niezapłaconych przez konsorcjanta faktur, a pozostałe około 150 mln zł ma być rekompensatą m.in. za niewłaściwe według polskiej firmy wykonanie umowy przez koncern i nieupoważnione wstrzymanie płatności z tytułu zaległych faktur.
To kolejna sprawa sądowa, którą obie firmy stoczą w najbliższym czasie. Pod koniec maja Alstom pozwał Rafako za nienależyte według niego wykonanie zlecenia na dostawę części ciśnieniowej dwóch kotłów energetycznych w jednej z niemieckich elektrowni. Z tego tytułu domaga się odszkodowania w wysokości około 28,7 mln euro (126,2 mln zł). Również w tym przypadku Rafako twierdzi, że roszczenia są bezpodstawne.
Wczoraj notowania Rafako spadły o 6,5 proc., do 6,08 zł.