Największy giełdowy deweloper mieszkaniowy – mierząc liczbą sprzedanych po trzech kwartałach br. lokali – pełnymi garściami czerpie z koniunktury, w czym pomaga przejęcie trójmiejskiego Euro Stylu. Na koniec września firma miała blisko 3,1 tys. mieszkań w ofercie i 8,2 tys. w przygotowaniu, które sukcesywnie będą wprowadzane do sprzedaży.
Z rozmachem
– Popyt na mieszkania w Polsce oceniamy jako trwały i silny, nie ma oznak, by miało się to zmienić. Sprzedaż jest wspierana przez niskie stopy procentowe, silny wzrost płac, niski poziom bezrobocia, wzrost PKB – wyliczył Janusz Zalewski, wiceprezes ds. finansowych Dom Development. Podkreślił, że ewentualnych kłopotów można się spodziewać po stronie podaży. – W danych jeszcze niczego niepokojącego nie widać, ale na rynku pojawiają się informacje, że deweloperzy wprowadzają do sprzedaży projekty, których realizacja jeszcze się nie rozpoczyna. Można się więc zastanawiać, czy w najbliższym czasie podaż będzie w stanie podążać za wysokim popytem – zaznaczył. Jego zdaniem opóźnienia mogą wynikać z tego, że uzyskiwanie zgód zabiera więcej czasu niż wcześniej.
Czy podaż może być pod presją także za sprawą sytuacji na rynku budowlanym: rosnących cen płac, materiałów i gruntów, braku rąk do pracy? Zalewski powiedział, że Dom Development do tej pory nie zauważył znaczącego wzrostu kosztów realizacji inwestycji, których nie dałoby się zrekompensować wzrostem cen mieszkań. Firma współpracuje z renomowanymi generalnymi wykonawcami, jak Erbud, Unibep czy Warbud. Z kolei Euro Styl sam pełni funkcję generalnego wykonawcy.
Dom Development podtrzymuje dobre zapatrywania. Zdaniem Zalewskiego jest bardzo prawdopodobne, że uzyskany właśnie poziom sprzedaży 1 tys. lokali kwartalnie jest do utrzymania. Spółka planuje zachować tempo wprowadzania nowych inwestycji do oferty. W IV kwartale ma to być sześć–osiem projektów na 700–1000 lokali (w II kwartale było to 12 projektów na 1,65 tys. mieszkań, a w III kwartale sześć inwestycji na 1 tys. lokali).