To, czy administracji Trumpa uda się wypracować nowe, lepsze relacje gospodarcze z Chinami, zależy nie tylko od negocjacji w sprawach handlowych czy rozwiązania problemu Korei Północnej. Ważną kwestią jest również sprawa chińskiego miliardera Guo Wenguia, używającego też nazwiska Miles Kwok. Guo, główny akcjonariusz holdingów Beijing Zenith Holdings i Beijing Pangu Investment, człowiek z majątkiem ocenianym na 2,6–17 mld USD, przebywa od dwóch lat w Nowym Jorku i broni się przed działaniami pekińskiego rządu mającymi na celu sprowadzenie go z powrotem do Chin. Xi Jinping, prezydent ChRL, poruszył sprawę ekstradycji Guo podczas kwietniowego spotkania z prezydentem Trumpem. W kwietniu Interpol wysłał za nim tzw. czerwone ostrzeżenie, a na początku września Guo wystąpił o azyl w USA. Na razie wygląda na to, że amerykańskie służby nie będą chciały oddać tego miliardera chińskim władzom. Guo ma bowiem ogromną wiedzę o operacjach chińskiego wywiadu w USA oraz korupcji na szczytach władzy w Pekinie. W ostatnich miesiącach dozował tę wiedzę, ujawniając jej fragmenty na portalach społecznościowych.
Symbioza z tajnymi służbami
– Znam chiński system szpiegowski bardzo, bardzo dobrze. Mam bardzo szczegółowe informacje na temat tego, jak on działa – stwierdził Guo w wywiadzie dla portalu „The Washington Free Beacon". Ujawnił w nim m.in., że chińska siatka wywiadowcza w USA liczy 25 tys. funkcjonariuszy plus 15–18 tys. osobowych źródeł informacji. Mówił w nim o metodach pracy chińskich służb specjalnych, ich budżecie, operacjach w USA i w Hongkongu, a także o współpracy z takimi krajami, jak Iran i Korea Północna. Chiński miliarder zdobył tę wiedzę, bo sam miał powiązania z tajnymi służbami. Jego bardzo bliskim znajomym był Ma Jian, były wiceminister bezpieczeństwa państwowego, aresztowany w styczniu 2016 r. za korupcję. Innym bliskim znajomym Guo był Ji Shingde, były szef chińskiego wywiadu wojskowego. Ji był zaangażowany m.in. w aferę z chińskimi funduszami na kampanię prezydencką Billa Clintona, za które demokratyczna administracja miała rzekomo poluzować przepisy dotyczące eksportu nowoczesnych technologii do ChRL. (Ji został w 2000 r. skazany w Chinach na karę śmierci... w zawieszeniu. Przebywa obecnie w ChRL, ale jego żona mieszka w Los Angeles). Miliarder twierdzi, że przez 25 lat przekazywał fundusze wojskowym tajnym służbom, a one prosiły go m.in. o pomoc w szmuglu wykradzionych technologii zbrojeniowych. Guo prowadził również interesy w Korei Północnej i miał okazję poznać wielu członków rządzącej tam rodziny. – Cały handel pomiędzy Chinami i Koreą Północną prowadzony jest poprzez krewnych ludzi z rodzin rządzących. Poleganie przez USA na chińskim rządzie, by rozwiązać problem Korei Północnej, jest więc szaleństwem – wskazuje Guo.
Miliarder-uciekinier dzieli się również informacjami dotyczącymi korupcji w Komunistycznej Partii Chin. Ujawnił m.in. podejrzane interesy Wanga Qishana, członka Komitetu Stałego Politbiura, który od 2013 r. kieruje bardzo ostrą kampanią... antykorupcyjną. Według informacji zdobytych przez Guo Wang od lat 80. potajemnie kupował nieruchomości w USA. Zgromadził w ten sposób majątek wart 2–3 mld USD. Kampania antykorupcyjna prowadzona przez Wanga miała na celu przede wszystkim uderzenie w partyjnych rywali prezydenta Xi Jinpinga. Członkowie rodziny Wanga mają też być potajemnymi właścicielami dużych pakietów akcji holdingu HNA Group, który w ostatnich latach dokonywał wielu przejęć na całym świecie. HNA Group aktywnie zabiegała też o wsparcie polityków. W 2013 r. na jej imprezie charytatywnej w Pekinie wystąpił były prezydent Bill Clinton. W tym samym roku HNA Group zainwestowała w firmę założoną przez Jeba Busha, byłego republikańskiego kandydata na prezydenta. Według Guo to właśnie zainteresowanie wiceministra bezpieczeństwa państwowego Ma Jiana interesami prowadzonymi przez szefa kampanii antykorupcyjnej było powodem zmontowania sprawy korupcyjnej przeciwko Ma.
Nic dziwnego więc, że chińskie władze próbują uciszyć niepokornego miliardera. W maju do USA przyleciał Sun Lijun, wiceminister bezpieczeństwa publicznego, oraz jego podwładny Liu Yanpang. Namawiali amerykańskie władze do ekstradycji Guo. Skończyło się jednak na tym, że Liu został aresztowany przez FBI i deportowany do Chin. Amerykańscy śledczy przy okazji skonfiskowali mu smartfona i laptopa. Okazało się, że chińscy oficjele grozili Guo oraz jego rodzinie, ale też obiecywali mu, że jak wróci, to odmrożą jego aktywa w ChRL.
Miliarder nie ma jednak zamiaru wracać do Chin i zapowiada, że nadal będzie szkodził chińskiemu establishmentowi. Twierdzi, że realizuje zemstę, którą postanowił po tym, gdy w 1989 r. wojsko zabiło mu brata podczas pacyfikowania protestów studenckich na placu Tiananmen w Pekinie. – Cały czas się do tego przygotowywałem. Chcę zmienić chiński rząd. Absolutnie, chiński rząd to mafia – podkreśla miliarder-uciekinier.