Co przemawia za spadkami cen ropy?

Wynik wyborów w USA, wzrost mocy wydobywczych na świecie i dość niski popyt mogą zdecydować o zniżce cen kluczowego dla światowej gospodarki surowca.

Publikacja: 12.11.2024 06:00

Dalszy rozwój sytuacji na rynku ropy naftowej zależy m.in. od decyzji OPEC+ czy od czynników geopoli

Dalszy rozwój sytuacji na rynku ropy naftowej zależy m.in. od decyzji OPEC+ czy od czynników geopolitycznych. Fot. AdobeStock

Foto: Adobestock

Mimo licznych zawirowań politycznych i gospodarczych kurs ropy naftowej na światowych rynkach jest dość stabilny. W ostatnich kilkunastu dniach w przypadku gatunku Brent mieści się w dość wąskim przedziale 71–76 USD za baryłkę. Z kolei w piątek oscylował w pobliżu 75 USD.

– Zmienność cen w ostatnich dniach jest ograniczona, bo inwestorzy mają chyba problem z oceną tego, jaki wpływ na rynek naftowy będzie mieć wynik wyborów prezydenckich w USA – komentuje Grzegorz Maziak, analityk rynku paliw e-petrol.pl. Jego zdaniem niewielki wpływ na notowania mają dziś spekulacje dotyczące ewentualnego zaostrzenia sankcji wobec Iranu i Wenezueli, które mogłyby ograniczyć podaż ropy na globalnym rynku. Z drugiej strony również zgłaszane zapotrzebowanie na surowiec nie jest obecnie zbyt wysokie. – Słabość popytu na paliwa w Chinach jest od dłuższego czasu głównym obciążeniem dla notowań surowca i najnowsze dane na temat importu nie poprawiają na pewno nastrojów inwestorów liczących na wyraźniejsze odbicie na rynku naftowym – uważa Maziak.

Przewaga podaży nad popytem

Na napięcia geopolityczne cały czas baczną uwagę zwracają giełdowe spółki działające na rynku ropy i produktów ropopochodnych. Unimot wskazuje m.in. na konflikt między Izraelem a Hezbollahem oraz potencjalne działania Iranu, które zwiększają ryzyko zakłóceń w dostawach z Bliskiego Wschodu. – Dodatkowo wynik wyborów prezydenckich w USA, wygranych przez Donalda Trumpa, może wyznaczyć nowe kierunki w polityce zagranicznej i energetycznej, a co za tym idzie, wpłynąć na stabilność rynku ropy. Surowiec niejako „czekał” na wynik wyborów, a po ogłoszeniu zwycięstwa kandydata republikanów obserwowaliśmy blisko 3-proc. spadek jego notowań, co odzwierciedla oczekiwania inwestorów wobec potencjalnie korzystnych zmian w polityce energetycznej USA – twierdzi Robert Brzozowski, wiceprezes ds. handlowych Unimotu. Jego zdaniem w zależności od rozwoju sytuacji geopolitycznej prognozowane są dwa scenariusze cenowe. W przypadku stabilizacji sytuacji ceny ropy mogą spaść do poziomu około 60 USD za baryłkę, natomiast w razie eskalacji konfliktów mogą wzrosnąć do 80–90 USD, z możliwością dalszego wzrostu w przypadku pogłębiających się napięć.

Orlen zauważa, że od ponad roku na globalnym rynku ropy utrzymuje się strukturalna przewaga podaży nad popytem. „Popyt przyrasta wolniej, niż oczekiwano, bo globalny wzrost gospodarczy jest słaby, a transformacja energetyczna sprawia, że w perspektywie globalny popyt będzie maleć. W Chinach popyt na ropę i paliwa płynne rośnie o połowę wolniej niż w latach 2010–2019 i szczyt popytu na benzynę i diesla Chiny mają już za sobą” – twierdzi zespół prasowy Orlenu. Dodaje, że wysokie ceny ropy (ponad 80 USD) sprawiły, że wydobycie ropy spoza państw OPEC+ przyrastało bardziej niż globalny popyt, co zmuszało kraje OPEC+ do ograniczania produkcji.

Według płockiego koncernu cena w przedziale 70–75 USD odzwierciedla chwilową równowagę między popytem i podażą surowca, ale w dłuższej perspektywie rysuje się scenariusz dalszego spadku cen. To efekt tego, że niektóre kraje OPEC+ zwiększyły swoje moce wydobywcze i wykazują zainteresowanie wzrostem wydobycia. „Dalszy rozwój sytuacji na rynku ropy zależy od decyzji OPEC+, od czynników geopolitycznych, jak losy wojny w Ukrainie oraz na Bliskim Wschodzie. Dodatkowo wynik wyborów prezydenckich w USA, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Trumpa, może sprzyjać wzrostowi wydobycia ropy w USA i wspierać scenariusz niskich cen ropy” – przekonuje Orlen.

Duży wpływ na notowania ropy mogą mieć też takie czynniki, jak rozwój elektromobilności, wzrost produkcji biokomponentów i biopaliw oraz coraz powszechniej stosowane zasady gospodarki o obiegu zamkniętym. Według Orlenu wzrost popytu na alternatywne źródła energii i biopaliwa może zrównoważyć tradycyjny popyt na paliwa kopalne, ale zmiany będą stopniowe i zależne od tempa wdrażania nowych technologii i polityk. Istotny będzie także stan głównych gospodarek, w szczególności Chin, USA i UE.

Lato było udane

Notowania ropy mają duży wpływ na ceny powstających z niej paliw i petrochemikaliów. W Polsce i Europie w ostatnich tygodniach koszty zakupu benzyn i oleju napędowego spadły. Mimo to Unimot nadal uważa je za wysokie. – Niestety, wysokie ceny paliw nie wpływają pozytywnie na zaangażowanie naszego kapitału, przede wszystkim mają natomiast wpływ na spadek popytu na paliwa i to jest głównym wyzwaniem dla grupy Unimot w obecnej sytuacji rynkowej – twierdzi Brzozowski.

Z opublikowanych niedawno szacunkowych danych za III kwartał wynika, że grupa w biznesie paliw ciekłych zanotowała 31 mln zł skorygowanej EBITDA, wobec 32 mln zł straty poniesionej rok wcześniej. W tym czasie wzrosły marże, co było spowodowane zwiększonym popytem na paliwa, spadkiem premii zakupowych oraz pozytywnym przeszacowaniem kosztów przyszłego utrzymania zapasu obowiązkowego za import diesla w całym 2024 r. Do tego wzrósł wolumen sprzedaży oleju napędowego, opałowego, benzyn i biopaliw do 581 tys. m sześc. (o 21 proc.).

Szacunki za III kwartał podał również Orlen, ale dotyczą one jednie całościowej działalności koncernu. Jaki wpływ ropa miała na biznesy rafineryjny, petrochemiczny, wydobywczy i detaliczny, okaże się 13 listopada wraz z publikacją raportu okresowego. Dziś koncern podaje jednie, że o jego wynikach finansowych decydują również takie czynniki, jak ceny energii elektrycznej i cieplnej, uprawnień do emisji CO2 czy ceny komponentów do produkcji biopaliw, a także koszty regulacyjne.

Szczegółowe dane właśnie opublikował MOL. Wynika z nich, że koncern szczególnie duży spadek zysków odnotował w biznesie rafineryjno-petrochemicznym. To konsekwencja znaczących przestojów, utrzymujących przerób ropy poniżej zeszłorocznych poziomów, przy makroekonomicznej presji na marże. Czynniki te były na tyle istotne, że niewiele pomogły nieco większe niż rok temu marże petrochemiczne. Istotną poprawę zanotowano za to na działalności obejmującej wydobycie ropy i gazu. W III kwartale koncern realizował produkcję na średnim dziennym poziomie 96,2 mln boe (baryłki ekwiwalentu ropy). To o około 10 proc. więcej niż rok temu. Z kolei na niemal niezmienionym poziomie były zyski MOL-a w biznesie usług konsumenckich obejmującym m.in. prowadzenie sprzedaży detalicznej na stacjach paliw. Co ciekawe, w ostatnim roku sieć obiektów koncernu skurczyła się o 5 proc.

Nieuchronne zmiany

Unimot zauważa, że ceny ropy nie mają bezpośredniego wpływu na wyniki jego grupy. – Ceny ropy nigdy bowiem nie miały wpływu na poziom marż w ujęciu procentowym, natomiast mają one wpływ na wysokość kapitału zaangażowanego w dany segment biznesowy, a koszt kapitału stanowi istotny koszt obrotu produktami ropopochodnymi. W pośredni sposób koszt kapitału wpływa więc na prowadzony biznes – przy wysokich cenach ropy, przekładających się na wysokie ceny produktów ropopochodnych, koszt kapitału jest odpowiednio wyższy, co może wpływać na niższe wyniki – przyznaje Brzozowski. W biznesie paliw i biopaliw strategicznym celem Unimotu jest dalsza dywersyfikacja produktowa i wzrost udziału produktów wysokomarżowych. W związku z tym grupa dąży m.in. do rozszerzenia działalności w zakresie sprzedaży paliw bunkrowych i o obniżonej emisyjności oraz do ekspansji na sąsiednie rynki. Przy opracowywaniu strategii na lata 2024–2028 założono, że w Polsce utrzyma się stabilne zapotrzebowanie na paliwa płynne oraz niedobór krajowej produkcji w stosunku do konsumpcji. Szans na dalsze wzrosty Unimot upatruje też w spadku zużycia paliw w Niemczech i w związku z tym w napływie konkurencyjnych cenowo produktów z tego kierunku, jak i z nowo otwartych rafinerii na Bliskim Wschodzie. Z kolei do zagrożeń zalicza politykę cenową Orlenu, spadek konsumpcji paliw oraz zawirowania właścicielskie wokół niemieckiej Rafinerii Schwedt.

Orlen informuje, że w jego przypadku od ceny ropy najsilniej jest uzależniona marża rafineryjna, bo tylko rafinerie przerabiają ropę naftową, oraz „marża wydobywcza”, będąca różnicą miedzy rynkową ceną ropy a kosztem jej wydobycia, różnym na różnych złożach. Z kolei przemysł petrochemiczny nie zużywa bezpośrednio ropy. Wsadem jest tam nafta, będąca produktem rafineryjnym. Orlen do zmian, jakie zachodzą na globalnym i europejskim rynku ropy i produktów ropopochodnych, przygotowuje się przede wszystkim poprzez realizację różnego rodzaju inwestycji, mających zapewnić dalsze prowadzenie rentownej działalności. Zalicza do nich m.in. budowane w Płocku instalacje: Visbreakingu, dzięki której będzie mógł wytwarzać więcej produktów wysokomarżowych, oraz HVO, na której będą przetwarzane oleje posmażalnicze na diesel. Do tego dochodzą nowe instalacje w Możejkach (hydrokrakingu), Jedliczu (bioetanolu) i Gdańsku (hydrokrakingowego bloku olejowego).

Analizy rynkowe
Trudno nie wierzyć w akcje z USA, nawet jeśli są bardzo drogie
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Analizy rynkowe
Zyskom z polskich akcji pomaga element długoterminowy, a cykliczny – zaczął szkodzić
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Wszystko w rękach Trumpa
Analizy rynkowe
Mocarze z warszawskiej giełdy nie poddali się negatywnym nastrojom
Analizy rynkowe
Wall Street. Udany sezon wyników, a będzie jeszcze lepiej
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Niedźwiedzie w natarciu. Wall Street się broni