W nadchodzącej dekadzie wiele krajów rozwijających się będzie korzystać na eksporcie rozwiązań z zakresu OZE i kluczowych surowców w dzisiejszym świecie, takich jak m.in. miedź czy lit. Ponadto rozwój sztucznej inteligencji już zwiększa eksport dostawców chipów (Korea i Tajwan) oraz elektroniki (Malezja i Filipiny).
Oczywiście hossa w Chinach byłaby pomocna z perspektywy całego indeksu MSCI Emerging Markets, ale dominacja tego kraju staje się coraz mniejsza. Na chińskiej giełdzie pierwsza połowa roku zapowiadała się obiecująco.
Po tym, jak w lutym Shanghai Composite osiągnął tegoroczny dołek, doszło do wyraźnego odbicia w górę i indeks wspiął się na tegoroczne szczyty w maju. Od tego czasu znów obserwujemy jednak trend spadkowy i obecnie indeks znajduje się na najniższym poziomie od lutego. Inwestorzy pokładali duże nadzieje w tzw. trzecim plenum, czyli spotkaniu najważniejszych osób w Komunistycznej Partii Chin. Pełny tekst planu reform zatwierdzony przez trzecie plenum jest obszerny, ale część inwestorów mogła w nim nie znaleźć wystarczających szczegółów dotyczących pobudzenia gospodarki, na które tak czekano. Bezpieczeństwo narodowe i kontrola ryzyka zajmują ważne miejsce w długotrwałym planie reform. Wzrost gospodarczy nie jest już jedynym priorytetem. Po stronie podaży wyraźny nacisk położony został na poprawę produktywności i samodzielności gospodarczej. Po stronie popytu zabrakło jednak konkretów, w szczególności dotyczących pobudzenia konsumpcji.
Inwestorzy wciąż wyczekują wyraźniejszego odbicia w gospodarce Państwa Środka. Chiny prawdopodobnie osiągną w tym roku swój oficjalny cel wzrostu PKB o 5 proc. Dane za II kwartał rozczarowały, ale to może skłonić decydentów do wprowadzenia umiarkowanych bodźców w końcówce roku. Warto przy tym wspomnieć, że akcje w Chinach pozostają nisko wyceniane, zarówno względem swojej historii, jak i porównaniu z rynkami wschodzącymi. Niska wycena w połączeniu z odbiciem gospodarczym stanowiłaby mocny impuls wzrostowy dla chińskich spółek.
Krajem, w którym wyceny na giełdzie nie są już niskie, patrząc na średnią dla rynków wschodzących, ale nadal wygląda atrakcyjne ze względu na perspektywy gospodarcze, są Indie. Wskaźnik ceny do zysku dla indyjskiego indeksu Nifty 50 sięga 24,7, wobec 15,2 dla rynków wschodzących. Indyjski indeks ma za sobą mocne wzrosty, a akcje z tego kraju przyciągnęły rzeszę inwestorów zagranicznych. Wsparciem byli także lokalni inwestorzy, bowiem szacuje się, że od 2022 r. do indyjskich akcji napłynęło netto 70 mld USD od krajowych inwestorów.
W ostatnim czasie prognozy dla indyjskiej gospodarki zostały podniesione przez międzynarodowe organizacje. Bank Światowy podniósł prognozę wzrostu gospodarki Indii do 7 proc. na bieżący rok budżetowy (trwający od 1 kwietnia 2024 r. do 31 marca 2025 r.), w porównaniu z wcześniejszą prognozą wynoszącą 6,6 proc. Rewizja nastąpiła w związku z oczekiwaniami na lepsze wyniki konsumpcji prywatnej i inwestycji. Wcześniej prognozę w górę zrewidował Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który również spodziewa się 7 proc. MFW jako główny czynnik rewizji w górę podał znaczny wzrost spożycia prywatnego, zwłaszcza na obszarach wiejskich. Biorąc pod uwagę perspektywy rozwojowe indyjskiej gospodarki, nasze nastawienie wobec tamtejszego rynku akcji pozostaje pozytywne.