Nie ważne, co się dzieje, ważne, by się działo – ta zasada często przytaczana jest przez maklerów, którzy opisują swoje oczekiwania wobec rynku. Po ostatnich dniach na pewno nie mają oni powodów do narzekań. Działo się bowiem naprawdę dużo i znalazło to swoje odzwierciedlenie w statystykach rynkowych.
Rosnący wolumen
Giełdowe tsunami wywołane przede wszystkim przez Chiny rozlało się na cały świat i doprowadziło do podwyższonej zmienność na giełdach. Moment kulminacyjny przypadł na poniedziałek, kiedy to WIG20 stracił 5,7 proc. (w trakcie sesji był prawie 8 proc. pod kreską). Niepewność oraz wysoka zmienność była widoczna także w kolejnych dniach. Nie dziwią więc pomruki zadowolenia w branży maklerskiej oraz na giełdzie. Wszyscy bowiem zdają sobie sprawę, że nasz rynek potrzebuje wyższej zmienności niczym kania dżdżu.
Dotyczy to przede wszystkim rynku terminowego, który od dłuższego czasu tkwi w marazmie i tak na dobrą sprawę nikt nie wie, jak to zmienić. W tym roku średni wolumen obrotu kontraktami indeksowymi w okresie od stycznia do lipca wynosił zaledwie niecałe 17 tys. sztuk na sesję. Przez długi czas wydawało się, że sierpień tylko pogorszy te statystyki. Ostatnie sesje jednak odmieniły obraz rynku. Rekordowy w tym miesiącu okazał się oczywiście poniedziałek, gdzie wolumen obrotu kontraktami indeksowymi wyniósł aż 35,7 tys. sztuk. Dla porównania: średnia z całego ubiegłego roku to 24,7 tys. sztuk, a trzeba pamiętać, że wtedy do czerwca w obrocie były jeszcze kontrakty na WIG20 z mnożnikiem 10 zł, co zawyża zeszłoroczne osiągnięcia (obecnie mnożnik wynosi 20 zł).
– W mojej opinii powrót zmienności rynku w pewnym stopniu przyczyni się do wzrostu obrotów kontraktami. Inwestorzy detaliczni zwracają jednak uwagę na to, że przy stosunkowo płytkim rynku trudno jest zarabiać na kontraktach, konkurując z instytucjami finansowymi – mówi Ryszard Sikora, dyrektor Departamentu Klientów Detalicznych w ING Securities. Potwierdzać to mogą opinie innych maklerów, którzy wskazują, że wielu klientów w momencie największej zawieruchy było zmuszonych zamknąć otwarte pozycje. Znamienny jest fakt, że liczba otwartych pozycji na rynku pochodnych indeksowych przed poniedziałkową sesją wynosiła 71,2 tys. kontraktów. Po środowej sesji było to 67,5 tys.
Podobne zależności było widać na rynku kontraktów na akcje. W sierpniu średni wolumen obrotu tymi instrumentami (do środowej sesji) wynosił blisko 4,5 tys. sztuk. W tym roku najlepszym miesiącem do tej pory był styczeń. Wtedy to średni wolumen wynosił niecałe 4,2 tys. sztuk. Jeśli dobra passa w sierpniu zostanie podtrzymana, to dla futures na akcje szykuje się najlepszy miesiąc w całej ich historii na naszym rynku. Oczywiście i tutaj kluczowa jest poniedziałkowa sesja. Wtedy wolumen obrotu kontraktami akcyjnymi wyniósł prawie 10,3 tys. sztuk, co okazało się rekordowym wynikiem w trakcie jednej sesji. W dużej mierze zasługa w tym futures na akcje KGHM, które odpowiadały za prawie 30 proc. ruchu w tym segmencie rynku. Jak jednak przyznają maklerzy i tutaj przede wszystkim gracze zamykali pozycje. Liczba otwartych pozycji spadła z 16,5 tys. sztuk na koniec piątkowej sesji do 13,6 tys. na koniec środy.