Od dawna miałem wiele racjonalnych argumentów przemawiających za tym, że spółki członkowskie SEG-u stanowią tę lepszą część rynku. Podmioty te zaznajamiane były z nowymi regulacjami na możliwie wczesnym etapie prac legislacyjnych, miały więcej czasu na ich wdrożenie, były otoczone troskliwą opieką regulacyjno-edukacyjną, mogły niezwłocznie (najczęściej w ciągu kilku minut) uzyskać poradę w dowolnej sprawie dotyczącej „giełdowości" spółki. To wszystko powodowało, że na gruncie teoretycznym hipoteza o lepszym przygotowaniu merytorycznym spółek SEG-u była nie do obalenia, ale teraz dodatkowo mam potwierdzenie czysto matematyczne.
Chodzi konkretnie o sposób implementacji nowego kodeksu dobrych praktyk, czyli DPSN2021. Spółki członkowskie wypadły o niebo lepiej od reszty rynku. Po pierwsze – zaraportowały. Zdarzyły się wprawdzie trzy przypadki zaniechania (jedna spółka w trudnej sytuacji korporacyjnej, jedna w trudnej sytuacji finansowej, jedna w trakcie opuszczania SEG-u), nad którymi pracujemy, ale wśród spółek nieczłonkowskich sytuacja wygląda wręcz dramatycznie, gdyż nie zaraportowało aż 39 (czyli ponad 15 proc.) niezrzeszonych emitentów. Po drugie natomiast – raporty spółek SEG-u pozytywnie się odróżniały tak stopniem zgodności z DPSN, jak i jakością wyjaśnień.
Odsetek spółek, które zaraportowały:
¶ Spółki SEG-u: 98,28 proc.
¶ Spółki niezrzeszone: 84,5 proc.