Seria słabszych danych z polskiej gospodarki podbiła spekulacje co do restrykcyjności polityki prowadzonej przez Radę Polityki Pieniężnej – pojawiły się głosy, że być może należałoby rozważyć cięcie stóp wcześniej niż w marcu 2025 r. Teza ta była wspierana też przez obawy dotyczące koniunktury w strefie euro, jakie dwa tygodnie temu pojawiły się wraz z wypowiedziami członków Europejskiego Banku Centralnego. Niemniej lepsze dane PMI ze strefy euro, a w ostatnich dniach też z Polski, liczone za październik, zredukowały te plotki. Od tygodnia para EURUSD pnie się w górę, a środowe posiedzenie RPP raczej nie przyniesie zmiany języka komunikacji. Być może na jakiś „gołębi” niuans pokusi się w czwartek podczas konferencji prezes Adam Glapiński, ale to jest mało prawdopodobne. Bo globalna konfiguracja makro może zmienić się na naszych oczach w ciągu kilku miesięcy i to w zależności od tego, jak zagłosują amerykańscy wyborcy w Pensylwanii czy też w innych „wahadłowych” stanach USA.

Wstępne wyniki wyborów prezydenckich oraz do Kongresu będą już znane w środę rano. Kto zwycięży? Sondaże ostatnio się „zawęziły” i być może na ostateczne dane poczekamy dłużej. Niemniej niezależnie od tego, jaka będzie nowa konfiguracja, to scenariuszy soft-landingu dla globalnej gospodarki nie można uznać za pewne. To może prowadzić do wniosków, że ostatnie osłabienie złotego mogło być początkiem nowego trendu.