CAM Media, ugodzone artykułem „Wprost", wydawanym przez grupę Platformy Mediowej Point Group, zawiadomiły prokuraturę. Chcą śledztwa, które wyjaśniłoby wątki poruszone w materiale i intencje samego Point Group.
Manipulacja czy fantasmagoria
Według CAM Mediów w artykule z 22 kwietnia „Nowak – złote dziecko Tuska" , autorzy „jednoznacznie wskazali na podejrzenie korupcji przy dysponowaniu środkami publicznymi", a „z treści publikacji wynika jednoznaczne przekonanie jego autorów, że przy pozyskiwaniu kontraktów w zakresie komunikacji marketingowej od instytucji publicznych oraz spółek dysponujących środkami publicznymi spółka CAM Media była zamieszana w mechanizmy korupcyjne".
Dlatego wiceprezes Paweł Orłowski i Krzysztof Przybyłowski, prezes CAM Mediów, złożyli zawiadomienie „o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez redaktora naczelnego oraz właściciela tygodnika polegającego na tym, (...) że działając wspólnie i w porozumieniu oraz z innymi nieustalonymi osobami, dokonali manipulacji instrumentami finansowymi – notowanymi na Giełdzie Papierów Wartościowych akcjami CAM Media (...)". W dokumencie pojawiają się też podejrzenia, że zbicie kursu mogło ułatwić wrogie przejęcie CAM Mediów, czy wypchnięcie tej firmy z rynku.
Pytania w tej kwestii skierowaliśmy do prezesa i głównego akcjonariusza Point Group Michała Lisieckiego. „Treść zawartą w pani pytaniach można podsumować jednym słowem – fantasmagoria" – odpisała rzeczniczka Anna Pawłowska-Pojawa, odsyłając nas z pytaniami do redaktora naczelnego tygodnika.
– Po publikacji „Wprost" usłyszeliśmy zapowiedzi premiera, innych polityków, że sprawę powinna zbadać prokuratura. Jednak postępowanie nie zostało wszczęte, dlatego wzięliśmy sprawę we własne ręce i zawiadomiliśmy prokuraturę apelacyjną o podejrzeniu popełnienia przestępstwa – mówi „Parkietowi" Krzysztof Przybyłowski.