To z kolei powoduje, że również złoto może być narażone na większą przecenę i realizację zysków z pozycji, które chociażby fundusze spekulacyjnie nastawione do rynku budują od marca, zwiększając swoje zaangażowanie w ruch wzrostowy cen tego kruszcu.
Wydaje się, że kilkumiesięczna zwyżka nie do końca pokrywa się z tym, co obserwujemy chociażby w notowaniach dolara amerykańskiego, który aż tak mocno na wartości nie stracił, aby wysłać ceny złota o kilkanaście procent w górę. Również nie widzimy znaczącego odwrotu od ryzyka, co przedstawiają chociażby indeksy giełdowe, będące na relatywnie wysokich poziomach (nawet mimo ostatniej korekty).
Zatem wydaje się, że ostatni ruch wzrostowy złotego kruszcu narażony jest na korektę, zwłaszcza że sprzyjać mogą temu czynniki obserwowane na wykresie, gdzie notowania dotarły do linii trendu wyrysowanej po szczytach z września 2011 oraz 2012 roku. Co więcej, linia ta była broniona przez rynek w wakacje 2016 roku przy poziomie 1370 USD i obecnie przebiega w rejonie 1290 USD za uncję.
Jeśli historia miałaby się powtórzyć, to cofnięcie w notowaniach mogłoby doprowadzić do wyrysowania korekty wielomiesięcznych zwyżek w stronę 1250 USD, a w bardziej niedźwiedzim scenariuszu cofnięcie mogłoby trwać do 1200 USD za uncję kruszcu.