Wydobycie ze złoża Yme powinno ruszyć w tym półroczu

Z Pawłem Olechnowiczem, prezesem Grupy Lotos, rozmawia Agnieszka Pawlak

Publikacja: 31.01.2012 03:44

Paweł Olechowicz

Paweł Olechowicz

Foto: Archiwum

Grupa Lotos uruchomiła program optymalnej ekspansji. Zdaniem analityków jest on zbyt mało przejrzysty. Trudno będzie sprawdzić, na ile konsekwentnie spółka go wdraża...

Program jest jasny dla ludzi, którzy zarządzają firmą i którzy mają odpowiednie kompetencje, by go wprowadzić. Analizujemy sytuację i sygnalizujemy miejsca, gdzie potrzebne i możliwe są oszczędności. Szczegółowe wyniki będziemy przedstawiać w trakcie realizacji. Główne liczby są znane: 120?mln zł z tytułu oszczędności i poprawy efektywności oraz 100 mln zł z tytułu zamrożenia działań inwestycyjnych.

120 mln zł to oszczędności w obszarze administracji, marketingu i sponsoringu. To całkiem sporo. Aż tyle was kosztuje reklama?

Mówimy o obniżeniu kosztów, a reszta to działania proefektywnościowe, usprawniające jakość zarządzania. Chodzi o nowe rozwiązania i projekty przynoszące korzyści oraz zwiększające efekty działania spółki. Przypomnę, że biznes jest nieustannym poszukiwaniem lepszych koncepcji.

A co z zamrożeniem zatrudnienia?

Kwestia wstrzymania przyjęć i lepszego wykorzystania potencjału pracowników jest kluczowa dla poprawy efektywności. Nie zapominajmy, że nie zaprzestajemy ekspansji, czyli zwiększania działalności biznesowej, więc nasi pracownicy będą musieli pracować bardziej efektywnie.

Czy podstawą wdrożenia tego programu jest tylko obawa o niestabilne otoczenie makroekonomiczne, czy może, po części, trudna sytuacja finansowa Lotosu?

Otoczenie makroekonomiczne to główny powód. Działamy nie tylko na rynku krajowym, ale i międzynarodowym. Trudna sytuacja w Europie zmusza nas więc do takich decyzji. Równocześnie trudności, zjawiska kryzysowe wymagają koncentracji i wysiłku, co sprzyja doskonaleniu firmy.

Czyli nie ma mowy o odejściu od tego programu nawet w przypadku poprawy warunków makroekonomicznych?

Wydatki na inwestycje będą zależały od sytuacji w pierwszym półroczu. Jeśli będzie lepsza, niż się spodziewamy, inwestycje, które przesunęliśmy w czasie, będziemy uruchamiać już w drugim półroczu.

Od dawna słyszymy, że firma ma problemy z płynnością finansową i negocjuje przedłużenie spłaty kredytów. Czy to prawda?

W tym momencie nie ma potrzeby renegocjacji spłaty kredytów. Mamy o wiele lepszą płynność finansową, niż zakładaliśmy. Zakończyliśmy rok bardzo dobrym wynikiem. Są podstawy do tego, by jeszcze lepiej działać w roku 2012.

Analitycy twierdzili, że Lotos wziął na siebie zbyt wiele – jednocześnie rozwój wydobycia i Program 10+. Czy nie obarczył pan spółki zbyt kosztownymi inwestycjami?

Wiedzieliśmy, że wprowadzenie jednocześnie Programu 10+ i strategii zwiększania wydobycia mocno zwiększy zadłużenie firmy i spowoduje wymagającą sytuację w bilansie. Podjęliśmy tę decyzję świadomie, biorąc pod uwagę wszelkie zagrożenia, nawet kryzys światowy – i daliśmy radę, bo mamy świetną załogę i kadrę menedżerską oraz wiemy, jak zarządzać nowoczesną korporacją.

Trudno mówić o zadowalających wynikach, jeśli chodzi o wydobycie, są opóźnienia na norweskim złożu Yme...

W momencie włączenia w strukturę grupy firmy Petrobaltic mieliśmy koncepcję budowy zintegrowanego pionowo koncernu z własnym wydobyciem, którą chcieliśmy rozwijać. I to realizujemy. Co do Yme, to był to bardzo atrakcyjny, dobrze zaawansowany projekt niskokosztowy. W takim miejscu Europy nie ponosiliśmy żadnego ryzyka politycznego, prawnego czy cywilizacyjnego. Transakcja była czysta, wszelkie procedury transparentne. Dlatego w to weszliśmy... Według informacji, jakie posiadam od operatora złoża firmy Talisma, wydobycie ma ruszyć jeszcze w tym półroczu. My będziemy na drodze prawnej dochodzić zwrotu kosztów i kompensaty opóźnionych i utraconych zysków.

Jakie jest opóźnienie wydobycia na Yme?

Ponad dwa lata, zakładając, że wydobycie ruszy w drugim kwartale tego roku.

Na ile obstawia pan, że wydobycie ruszy w II kwartale?

Mam takie zapewnienia. Uwierzę w nie, gdy zobaczę pierwszą baryłkę.

Jak to możliwe, że taka firma jak Talisman, potentat międzynarodowy na rynku wydobywczym, nie wywiązuje się z kontraktu?

Wystąpiły trudności techniczne, ale głównym problemem jest nie najlepsza jakość zarządzania.

Czy będą roszczenia wobec tej firmy z tytułu opóźnień w rozpoczęciu wydobycia?

W tym momencie pracują nad tym poinstruowane przez nas agencje prawne. Szacujemy wielkość poniesionych kosztów, nie tylko tych dotyczących zagospodarowania tego złoża, ale i kosztów ubocznych, takich jak opóźnienie realizacji naszej?strategii wydobycia. To są utracone korzyści. Po ich oszacowaniu rachunki zostaną przedstawione firmie Talisman.

Skarb Państwa chce sprzedać kontrolny pakiet akcji Lotosu. Czy spółce potrzebny jest inwestor?

Firma nie wymaga dokapitalizowania, aby można było realizować zatwierdzoną strategię. Nie potrzebujemy dobrego wujka, który sypnie pieniędzmi. Interesuje nas partner działający w obszarze poszukiwawczo-wydobywczym, który pomoże nam rozwijać się w tym kierunku. Z takim inwestorem wartość Lotosu będzie rosnąć jeszcze szybciej niż dotychczas, a przy okazji wcześniej spłacimy nasze zadłużenie.

Czy wyniki za ubiegły rok usatysfakcjonują akcjonariuszy?

Mogę tylko powiedzieć, że?przychody przekroczą 25?mld zł.

A jaka jest prognoza na ten rok?

Prognozujemy, że przychody będą o 12–15 proc. wyższe od ubiegłorocznych.

Dziękuję za rozmowę.

Surowce i paliwa
Prezes KGHM: Unia Europejska jest i będzie dla KGHM kluczowym rynkiem
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Surowce i paliwa
JSW widzi zagrożenia finansowe, ale chce je minimalizować
Surowce i paliwa
Nowa instalacja Orlenu na Litwie powstaje w bólach
Surowce i paliwa
KGHM o wydobyciu soli w okolicach Pucka zdecyduje w przyszłym roku
Surowce i paliwa
Rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o zapasach gazu
Surowce i paliwa
Orlen ruszył z wiosenną promocją na stacjach paliw