Prezes PGNiG Grażyna Piotrowska-Oliwa zapowiedziała podczas konferencji „Polska na gazie łupkowym", organizowanej przez Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej, że do końca kwietnia powinien być już gotowy plan dotyczący tego, z kim firma będzie współpracować przy poszukiwaniu gazu i na jakich zasadach. W styczniu PGNiG podpisało listy intencyjne w sprawie podjęcia współpracy z KGHM, Tauronem i PGE.
Szukać warto
Piotrowska-Oliwa powiedziała, że głównym celem powinno być przyspieszenie prac poszukiwawczych i rozpoznawczych. – Im szybciej określimy możliwości i upewnimy się, ile możemy pozyskać gazu ze złóż, tym szybciej możemy zacząć wydobycie i zacząć na nim zarabiać, bo przecież robimy to po to, by uzyskać odpowiedni zwrot z inwestycji. A więc trzeba wykonać dużo odwiertów w jak najkrótszym czasie – dodała.
Jej zdaniem raportu Państwowego Instytutu Geologicznego na temat zasobów gazu w naszym kraju nie należy oceniać jako rozczarowującego. Według PIG potencjalne zasoby gazu łupkowego w naszym kraju to 346–768 mld metrów sześciennych – a nie kilka bilionów, jak wynikało z analiz amerykańskich ekspertów.
– Nawet jeśli zasoby miałyby wynieść 300 mld metrów, to wciąż warto zainwestować w poszukiwania i wydobycie – podsumowała.
Kopalnia za trzy lata
Spośród potencjalnych partnerów PGNiG na konferencji obecny był KGHM. Prezes Herbert Wirth zgodził się, że zasoby oszacowane przez PIG są wciąż istotne dla bezpieczeństwa surowcowego Polski. – Jako przedsiębiorca uważam, że na gazie łupkowym będzie można zarobić, niezbędna jest jednak klarowna sytuacja biznesowa – chociażby w kwestii podatku od wydobycia kopalin. Chcemy znać konkrety, zanim przystąpimy do działań i ponoszenia wydatków – apelował Wirth.