Jej część udało się sprzedać koncernowi BASF. Z naszych informacji wynika, że pozostałym biznesem, w tym wyrobem tzw. EPI (epichlorohydryna wykorzystywana do produkcji żywic) zainteresowane są amerykańskie i ukraińskie firmy chemiczne. Władze Ciechu nie chcą jednak komentować tych doniesień. – Na tym etapie pracy, dla dobra inwestora oraz naszego własnego, nie komentujemy takich informacji – ucina Dariusz Krawczyk, prezes Ciechu. Przyznaje jednak, że inwestor byłby w zakładzie mile widziany. – Cały czas trwają poszukiwania inwestorów zewnętrznych do uruchomienia działalności na terenie Infrastruktury Kapuściska – zaznacza Krawczyk.
Równolegle Ciech analizuje włączenie produkcji EPI do zależnej Organiki-Sarzyna. Dzięki temu spółka zyskałaby niezależność surowcową, a to z pewnością wpłynęłoby na zwiększenie jej wartości. Rozmowy w sprawie przejęcia Organiki prowadzą Zakłady Azotowe Puławy. Już dziś wartość transakcji szacuje się na pół miliarda złotych.
Poszukiwania inwestora dla dawnego Zachemu wspierają związkowcy. – Ciech przechodzi głęboką restrukturyzację, w wyniku której tnie zatrudnienie i nasze pensje. Jeśli któryś zakład ma szansę wyrwać się z tej grupy, to oby mu się udało – komentuje Paweł Krajewski, przewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego Janikosoda. – Czy będzie to inwestor zagraniczny, czy Organika-Sarzyna, dla nas najważniejsze jest zachowanie miejsc pracy – dodaje Andrzej Werner, szef „Solidarności" w dawnym Zachemie.
Uruchomienie produkcji EPI w Bydgoszczy, nawet przez sam Ciech, uzależnione jest od kilku czynników, w tym ustalenia korzystnej dla zakładu ceny za odprowadzanie nieczystości. W tej sprawie Ciech prowadzi negocjacje z władzami Bydgoszczy. – Poza tym zastanawiamy się nad ulokowaniem jakiegoś projektu na terenach po bydgoskim Zachemie. Chcemy wykorzystać tę infrastrukturę, która już tam jest. Jednak prowadzone rozmowy objęte są tajemnicą – podkreśla Krawczyk.